1. „Spaces of politics” („Przestrzenie polityki”), University
of Southern California, warsztat urbanistyczny
i konferencja zorganizowane przez Markusa Miessena
z Kennym Cupersem
Markus Miessen
Niezależny
praktyk Tytuł rozdziału książki M. Miessena The Nightmare of
Participation brzmi w oryginale Crossbench practicioner
i odnosi się do przestrzennej sytuacji niezależnych
parów w Izbie Lordów brytyjskiego parlamentu.
fot.: archiwum autora
2. Zawsze znajdzie się jakaś zagubiona dusza, która jednostka, przy czym nie chodzi tu o względną ściwe”, co było już praktykowane lub zostało
myśli, że jeden człowiek może stanowić różnicę. specjalizację, raczej odwrotnie: współczesny uprzednio doświadczone. Praca z zewnątrz,
I żeby ją przekonać, że jest inaczej, musicie ją „ekspert” powinien stać się nie tyle jeszcze w roli niezinstytucjonalizowanego wolnego
zabić. Oto urok demokracji1. bardziej wykwalifikowanym specjalistą od agenta, który jest do pewnego stopnia po-
Senator Charles F. Meachum jednego obszaru, co raczej niekompetentnym dobny do zewnętrznego konsultanta6, ozna-
mistrzem żeglującym po oceanie praktyk. Dla cza również uaktywnienie pewnego rodzaju
Swoje stanowisko wiążę z homeopatią polegają- Sloterdijka projektowanie jest umiejętnym marginalności. Izolacja tego marginesu może
cą na wprowadzaniu do systemu trucizny, która zarządzaniem niekompetencją5. Umiejętna być przezwyciężona jedynie przez niepo-
ma wyzwolić energię potrzebną do zwalczenia niekompetencja umożliwia z kolei zaist- hamowaną wolę współpracy, zobowiązanie
słabości2. nienie neutralnego narzędzia, równoległej i chęć zmiany stanu rzeczy – z pominięciem
Gustav Metzger rzeczywistości, w której praktyka − nawet ta własnych intelektualnych aspiracji, ale po-
odbywająca się w obecności osób próbujących przez znaczący dystans, który rodzi się z kry-
przedstawiać się jako nieświadome − może być tycyzmu. Dystansu tego nie może zaoferować
uprawiana z optymizmem. ktoś z wewnątrz. W tym modelu praktyki,
J
ak pokazał Simon Critchley, filozofia za- który dąży do zmiany poprzez zobowiązanie,
wsze zaczyna się od rozczarowania3. Nihi- Swobodny ruch myśli z konieczności powo- współudział oznacza śmierć projektu. Takim
lizm stanowi kryzys porządku znaczeń; za duje, że nie zawsze opieramy się na tym, co modelem musi kierować praktyka zorien-
jego sprawą wszystko, co do tej pory uzna- znane i uważane za funkcjonalne oraz „wła- towana na wyniki, a potencjał tej praktyki
waliśmy za pewną podstawę dla moralnych
sądów, staje się pozbawione znaczenia. Według 5
P. Sloterdijk, S. Voelker, Der Welt über die Straße helfen. 6
M. Miessen, The Nightmare of Participation. Crossbench Praxis
Critchleya aktywność filozoficzna, rozumiana Designstudien in Anschluss an eine philosophische Überlegung, as a Mode of Criticality, Berlin: Sternberg Press, 2011, rozdz.
przez niego jako swobodny ruch myśli i moż- München: Wilhelm Fink Verlag, 2010, s. 11−12. 9: Learning from the Market.
liwość krytycznej refleksji, „jest definiowana
fot.: archiwum autora
przez zbrojny opór wobec nihilizmu”4. Aby
zachować choć trochę optymizmu w ramach
obecnego społeczno-politycznego klimatu
praktyki, należy stworzyć podłoże, na którym
będzie możliwe przezwyciężenie nieustannego
lamentowania, pesymizmu i czarnowidztwa
w odniesieniu do współczesnych warunków.
Jak stwierdził Peter Sloterdijk, indywidualny
projektant powinien spróbować wspiąć się na
pewien poziom kompetencji − terytorium, na
którym każdy może istnieć jako suwerenna
1
Grany przez N. Beatty’ego w filmie Shooter, reż. A. Fuqua,
Paramount Pictures, 2007. Tłum. cyt.: M.Ch.
2
G. Metzger w wywiadzie udzielonym M. Godfreyowi,
Protest and Survive, „frieze” 2007, nr 108, zob. http://www.
frieze/article/protest_and_survive/. Tłum. cyt.: M.Ch.
3
S. Critchley, Indefinitely Demanding: Ethics of Commitment,
Politics of Resistance, London: Verso, 2007, s. 1 (wyd. pol.:
S. Critchley, Nieustające żądanie. Etyka polityczna, tłum. R. Do-
browolski, M. Gusin, Wrocław: Wydawnictwo Naukowe
DSW, 2006).
4
Tamże, s. 2.
The Violence of Participation („Przemoc partycypacji”),
Biennale w Lyonie, 2007. Kurator: Hans Ulrich Obrist,
projekt: Markus Miessen, aranżacja: Markus Miessen,
Ralf Pflugfelder
3. Ławki niezależnych parów (crossbenches) w Izbie Lordów,
Londyn, Wielka Brytania
images are reproduced with the permission of parliament
szy krytyczny praktyk powinien optować
raczej za tym, by być odbiorcą politycznych
fot.: uk parliament. parliamentary copyright
procesów, aniżeli za tym, by być oddalonym
graczem przemierzającym kulturowo-poli-
tyczne terytorium niczym przysłowiowe trzy
małpki – nic nie widząc, nic nie słysząc i nic
nie mówiąc (Diedrich Diederichsen nazywa to
„surogatową demokratyczną partycypacją”8),
czyli ukazując wyłącznie odpolitycznienie
jednostki poza wszelkimi poważnymi sposo-
bami zaangażowania. W obecnym klimacie
oddzielenie się od magicznych modnych
w tworzeniu rozmaitych modalności może sprzątaczka, która nie myśli o niczym innym jak haseł, takich jak zrównoważony rozwój, par-
zweryfikować jedynie rzeczywistość. Wyniki tylko o sprośnym ruchu swojego tyłka7. tycypacja, demokracja czy wielość, które były
te mogą być poddane krytyce, zmienione, propagowane pod koniec lat 90., jest koniecz-
ulepszone, poprawione lub nawet odrzucone, Jeśli użyjemy analogii stworzonej przez Mar- ne. Zamiast używać ich jako plakatowych slo-
podczas gdy w teorii zajmowalibyśmy się tyl- tina Wuttkego, kluczowe okazuje się sprawne ganów dla politycznych gwiazdek, należy sta-
ko nieustannym spekulatywnym replikowa- umiejscowienie siebie w kontekście bieżących wiać czoła leżącym u ich podstaw motywom
niem potencjału. Kluczowym terminem jest praktyk i współczesnych warunków, które poprzez skontekstualizowaną praktykę. Owe
tutaj „konstruktywna krytyczna produktyw- uchroni nas przed pułapką impasu. Dzisiej- hasła są jedynie przykładem terminów, któ-
ność”. Należy stworzyć dziesięć krytycznych rych używano po to, aby przekierować uwagę
rzeczywistości w ciągu roku, a następnie
ciągle uczyć się na podstawie potencjalnych
7
Nahaufnahme: Martin Wuttke − Theaterarbeit mit Schleef,
Müller, Castorf, Pollesch, hrsg. S. Suschke, Berlin: Alexander 8
D. Diederichsen, Eigenblutdoping − Selbstverwertung, Künstler-
błędów i wreszcie wypracować jedną prak- Verlag, 2010. Tłum. cyt. M.Ch. (na podstawie angielskiego romantik, Partizipation, Köln: Kiepenheuer & Witsch, 2008,
tykę. Próbowanie warunkuje sprawność. przekładu M. Miessena). s. 179.
Takie próbowanie zaś musi być przepro-
wadzone w odpowiednim kontekście, we
współpracy z innymi i w poprzek różnych
środowisk kulturowych; to pozwoli uniknąć
autostymulacji, próżności oraz wygodnego
i zarazem biernego zagnieżdżenia w obrębie
murów egocentrycznej praktyki, które są
w wysokim stopniu bezkrytyczne i szalenie
nieproduktywne:
Istnieje ryzyko, że teatr zacznie się zamieniać
w symulację samego siebie. Niczym sprzątaczka,
która zmywając podłogę na scenie, obserwuje swoje
odbicie w lustrze i uświadamia sobie, jak bardzo
lubi ruch swojej pupy podczas wykonywania tej
czynności. Nie ma już dłużej znaczenia to, czy
podłoga jest faktycznie czyszczona, ponieważ ruch
pupy jest jedynym wytworem czynności wykony-
wanej mopem. Oto jak postrzegam teraz teatr: to
Izby parlamentów – studium różnych układów
parlamentarnych i ich uwarunkowań przestrzennych.
il.: a. filipovic
Projekt A. Filipovic przygotowany w ramach zajęć
z przedmiotu Architecture & Critical Spatial Practice
prowadzonych przez M. Miessena w Städelschule we
Frankfurcie, 2011
4. Backbench („Tylna ławka”) – Manifesta 8, Murcia,
Hiszpania, 2010, projekt aranżacji: Markus Miessen, Ralf
Pflugfelder i Magnus Nilsson
od skali mikro ku skali makro. Działo się to
w całej sferze polityki, ponad politycznymi
przymierzami, i dotyczyło zarówno prawicy,
jak i lewicy9. W pewnym momencie przyzna-
wanie się do tego rodzaju terminologii stało
się nawet sexy. To, czy ktoś był przekonany
do ich treści lub możliwego przyszłego poten-
cjału, stawało się już kwestią drugorzędną.
Był to mainstreamowy trend przebiegający
w poprzek dyscyplin i w poprzek politycz-
nych przekonań. Problem związany z prakty-
ką kulturową polega na tym, że zakłada ona
możliwe warianty przyszłości, że spekuluje
na temat tego, co można by osiągnąć poprzez
zastosowanie szeregu krytycznych teorii
i praktyk, które dla społeczeństwa jako takie-
fot.: p. ferao
go nadal pozostają zbyt abstrakcyjne10.
Można jednak twierdzić, że prawdziwa
wartość kryje się w takim podejściu, w któ- spojrzenia na wewnętrzne, nastawione na romantycznego rozumienia „partycypacji”,
rym brakuje widocznego rezultatu w postaci konsensus mechanizmy innych politycz- jako sposobu działania właściwego dla schył-
w pełni racjonalnego procesu decyzyjnego lub nych stron działających w Izbie. Chociaż ci ku lat 90., jak i funkcji oraz odpowiedzialno-
konsensusu. Można dowodzić, że niezależny politycy mają niewątpliwie swoje stanowiska ści niezależnego działacza. Jednym słowem:
polityk w brytyjskiej Izbie Lordów jest war- i poglądy, nie sprowadzają ich do partyjnych wymaga stworzenia modelu konfliktowej
tym uwagi punktem odniesienia – nie tak, legitymacji czy platform grupujących innych partycypacji, który nie opiera się już dłużej
jak mogłaby nim być całościowa polityczna polityków. Znajduje to również swoje od- na procesie, do którego inni są zapraszani,
struktura Izby czy jej konserwatywna oś; jest zwierciedlenie w przestrzennym ulokowaniu ale w którym zamiast tego działa niezależny
punktem odniesienia jako strukturalny kom- niezależnych polityków w obrębie samej sali aktywista, niemający konsensualnego man-
ponent, zaprojektowany po to, by pozostawić obrad, w której laburzyści siedzą po jednej datu i stanowiący bezstronne, produktywne
przestrzeń dla tych, którzy chcą pozostać nie- stronie, a konserwatyści po drugiej. Nieza- źródło irytacji.
stowarzyszeni i móc dalej prowokować, mo- leżni siedzą pośrodku, delikatnie wycofani
tywować lub ewentualnie pobudzać zmiany. w głąb sali. W procesie partycypacyjnym często jest zbyt
Polityk niezależny jest w istocie niezależnym wiele potencjalnych podmiotów decyzji,
praktykiem, który ani nie należy do konkret- Obecnie partycypacja jest częścią neoliberal- natomiast nigdy nie ma wystarczającej liczby
nej partii, ani też nie tworzy regularnych nego projektu i ostatecznie służy konserwacji ludzi, którzy biorą na siebie odpowiedzial-
sojuszy z tymi samymi obozami politycznymi. systemu. Prawdziwe problemy związane ność oraz ryzyko i którzy mają odwagę za-
Choć czyni go to bardziej zawodnym i mniej z władzą nie podlegają już negocjacji. W obrę- mieniać owe decyzje w rzeczywistość i pchać
godnym zaufania graczem, potencjalnie bie takiej „sterowanej partycypacji” i w wyso- rzeczy do przodu. Oczywiście każda praktyka
nawet pozbawionym wyraźnego stanowiska, kim stopniu kontrolowanego politycznego za- polityczna musi opowiadać się za pozosta-
jednocześnie oferuje alternatywną, niein- angażowania należy propagować działalność niem na wyznaczonym terytorium i opierać
teresowną i mniej wypaczoną perspektywę autonomicznego praktyka – jako sposobu na się na podstawowych regułach demokratycz-
zarządzanie konfliktem traktowanym nie nej sceny. Niemniej w ciągłym używaniu
9
Tamże, s. 49. jako rozbrajająca, ale właśnie aktywizująca większości do wytwarzania demokratycznych
10
Tamże, s. 184. siła. Wymaga to nowej interpretacji zarówno decyzji tkwi potencjalne niebezpieczeństwo.
autoportret 2 [37] 2012 | 27
5. Community Hub for content production („Wspólnotowa
platforma dla wytwarzania treści”), Gwangju Biennial On
Site, 2011, aranżacja: Markus Miessen, Ralf Pflugfelder
i Magnus Nilsson
Jaką rolę ma w tym wszystkim odegrać ar-
chitekt? Współczesny architekt staje wobec
dylematu właściwego profesji, która już
praktycznie nie istnieje. Dowiedzieliśmy się
wcześniej od Petera Sloterdijka, że nie ma cze-
goś takiego jak kluczowa, centralna kompeten-
cja, która mogłaby faktycznie stanowić zaletę,
a nie wadę. Centralne kompetencje, takie jak
na przykład Sony = miniaturyzacja, Honda
= silnik spalinowy, 3M = wszystko, co z sobą
łączysz, oznaczają, że owszem – możesz być
dobry w robieniu jednej rzeczy, ale zapotrzebo-
wanie na nią po prostu znika. Wszyscy, którzy
dołączają do tego rodzaju przedsiębiorstw,
muszą zrozumieć, że kompetencje tego rodzaju
mają wartość wtedy, gdy można je zastosować
na różnych polach. Powinni oni zatem rozu-
mieć, w jaki sposób zaprojektować taki trans-
fer i dlaczego jest on pożądany. Do niedawna
fot.: j. kim
większość architektów nie miała pojęcia, jak
tego dokonać. Przez dekady oduczyli się tej
czynności, która przez długi okres była nawet
Dylemat związany z demokracją wygląda na- lewicy. Jeśli wszystko, co można zrobić w ra- częścią ich edukacji. W renesansie polihistor,
stępująco: gdy masz pokój, w którym są sami mach procesu decyzyjnego, to scedować go na znawca wszystkiego, był wzorem takiego prak-
idioci, zagłosują oni za idiotycznym rządem. zewnątrz i rozproszyć odpowiedzialność, to tyka; był on elastyczną, wykształconą osobą
Lub, jak w wypadku niedawnego szwajcar- znaczy, że z demokracją reprezentacyjną coś zdolną do myślenia lateralnego. Później oczy-
skiego referendum dotyczącego utrzymania jest nie tak. W świetle ostatniej dekady jest wiście za podstawowe uznano inne wymiary,
meczetów: jeśli ktoś ma wystarczające środki to również powód, dla którego byliśmy świad- ale ciekawie jest pozwolić znowu, by te wy-
finansowe, aby zmobilizować idiotów, może kami powrotu prawicy, która obecnie, jak się miary stały się przezroczyste i były rozumiane
sprawić, że cały kraj wypadnie idiotycznie. wydaje, bierze sprawy w swoje ręce. Prawica jako wzajemnie współzależne.
Główna trudność związana z romantycznym opanowała ironię do perfekcji, co uczyniło ją
rozumieniem projektu partycypacyjnego po- prawie niezniszczalną: Zamiast zatem opłakiwać stare dobre czasy,
lega na założeniu, że wszyscy powinni zasiąść należy dostrzec w tym wyzwanie i potencjał.
wokół stołu, aby podjąć decyzję. To jednak Być może lewica wygrała bitwę programową, ale Architekci bywali czasem niezwykle płodni
nie oznacza jeszcze, że decyzja ta uwzględni to prawica wygrała wojnę w dziedzinie public w wykorzystywaniu swojego pasożytniczego
interesy wszystkich. Czy każdy powinien na relations. I uczyniła to w starym stylu, wykorzy- związku z dyscypliną, która zasadniczo pro-
poważnie czytać takie tabloidy, jak brytyjski stując starożytną sztukę retoryki i tak obracając dukuje architekturę, czyli z budownictwem.
„The Sun”, amerykański „New York Post” słowami, że gdy już się zakorzeniły w dyskursie Naturalne rozczarowanie sytuacją, gdzie
czy niemiecki „Bild”, tylko dlatego, że są one publicznym, właściwie same wykonały całą robo- podjęte już decyzje nie są w ogóle realizowane
gazetami o największej poczytności i najwyż- tę argumentacyjną11. przez tych, którzy powinni je zmaterializować,
szych nakładach? Takie pytanie, jak również uzbroiło architektów w zdrową dozę scepty-
rozwój pojęcia partycypacji w ciągu ostatniej cyzmu. W ciągu ostatnich kilku dekad to, co
dekady wskazują na jeszcze większe niebez- S. Fish, Intellectual Diversity: The Trojan Horse of a Dark
11
było znane jako profesja architekta, uległo
Design, „The Chronicle of Higher Education/The Chronicle
pieczeństwo, a mianowicie na bezradność Review”, 13.02.2004. rozproszeniu w całe mnóstwo praktyk. To
autoportret 2 [37] 2012 | 28
6. przejście od zawodu czy też jasno wytyczonej wiele nisz, które można eksplorować i za- strzeniać poza murami uniwersytetów, choć
dyscypliny do szeregu praktyk było napędza- siedlać. Oparta na odkrywaniu potencjalnej to w akademii większość z nich odbierze swoje
ne i mobilizowane przez pewnego rodzaju przestrzeni pomiędzy stabilnością i niesta- wykształcenie13. Więcej nawet – niezależni
upolitycznienie, które nastąpiło w połowie bilnością, krytyczna praktyka przestrzenna praktycy nie powinni pozostać na brzegu. Po-
lat 90.12 Praktyki owe usiłują osiągnąć wiele może być rozumiana jako coś w rodzaju układu winni oni skierować się właśnie w stronę świa-
zasadniczo rozbieżnych celów, mogą jednak scenicznego, strategicznego podręcznika dla ta polityki, ponieważ jest on ożywiany przez
zostać zunifikowane przez jedną jakość, którą przyszłych choreografii. Cynicy mogą dowo- czynniki władzy i interesu. W przeciwieństwie
stanowią możliwość i zdolność wyobrażania, dzić, że projekt architektoniczny sam w sobie do akademii, jego oddziaływanie może odci-
formułowania i projektowania strategicznych jest po prostu bardziej workowatym sposobem snąć swoje piętno na całej praktyce czy tkance
ram umożliwiających wydarzanie się rzeczy. opowiadania historii, i może być w tym oczywi- społecznej, a nie tylko na studentach. Nie cho-
Problem polega jednakowoż na tym, że owa ście pewna doza prawdy. Oznacza to jednak, że dzi bynajmniej o to, by popadać w megaloma-
abstrakcyjna jakość jest nieustannie apliko- trzeba być piekielnie dobrym w opowiadaniu. nię, ale o to, że w czasach kryzysu jednostka
wana właśnie na starym polu i gruncie, który jest w większym stopniu odpowiedzialna za in-
zawiódł architektów już za pierwszym razem. Taka polifoniczna praktyka otwiera perspek- telektualne założenia, które przyjmuje. W tym
Pojawia się w związku z tym pytanie o pozy- tywę funkcjonowania w nowej roli nie tylko sensie przejście od względnie dyskretnych
cjonowanie i o to, w jaki sposób ktoś sytuuje przed architektem, ale także w ogólności − problemów interpretacji i lektury do proble-
się w obrębie bardziej rozległego terytorium przed wszystkimi krytycznymi praktykami. mów bardziej doniosłych i proaktywnych zwią-
krytycznych praktyk. Łatwo się zgodzić co do Zachęca ona do tego, aby wychodzić poza kon- zanych ze zmianą społeczną i transformacją
tego, że profesją rządzi rodzaj niemożności. wencjonalną fizyczną konstrukcję i ryzykować może sprawić, że perspektywa outsidera będzie
Niemniej w obrębie sfery kulturowej istnieje budowę rzeczywistości nie po to, aby podążać bardziej obecna i wyartykułowana. „Intelek-
za istniejącymi regułami, ale by proaktywnie tualista, który twierdzi, że pisze wyłącznie
12
M. Miessen, dz. cyt., rozdz. 4: The Grand Narratives: Life je tworzyć. Ucieleśnia ona apel o intelektuali- dla siebie lub ze względu na czystą wiedzę czy
after Bilbao. stów nieakademików, którzy będą się rozprze- abstrakcyjną naukę, jest postacią, której się
nie wierzy i wierzyć nie powinno”14. Pod tym
fot.: b. jones
względem Edward Said proaktywnie podsu-
mował kluczowy problem: „Najtrudniejszym
aspektem bycia intelektualistą jest reprezen-
tacja tego, czym się zajmujesz, poprzez twoją
pracę i zaangażowanie, bez zmieniania się
w skostniałą instytucję lub w rodzaj automatu
działającego na rozkaz systemu lub metody”15.
Zdaniem Saida znaczenie polega na tym, by
nigdy nie zapominać o tym, że ma się wybór.
A wybór mieści się w porządku siły i władzy,
nawet z perspektywy jednostki.
Przestrzeń polityczna pociąga za sobą praktykę
podejmowania decyzji oraz sądzenia. Osądza-
nie oznacza z kolei konieczność wprowadzania
jakiegoś systemu wartości. Taka kuratorska
13
M. Miessen, dz. cyt., rozdz. 13: The Future Academy.
14
E. Said, Representations of the Intellectual: The 1993 Reith
Lectures, New York: Random House, 1996, s. 110.
15
Tamże, s. 121.
Performa Hub – Bienniale Performa, Nowy Jork, 2009,
kurator: RoseLee Goldberg, aranżacja: Markus Miessen,
Ralf Pflugfelder i Magnus Nilsson (współpraca: Nate
Lindsey)
7. Projekt Dissenting Histories: 25 Years of The Power
Plant („Sprzeczne historie: 25 lat elektrowni”), 2012.
Aranżacja: Studio Miessen, widok instalacji: The Power
Plant („Elektrownia”), Toronto
alternatywną, równoległą rzeczywistość, którą
uruchamiają i napędzają automotywacja,
polityczny plan, gotowość do współpracy i brak
obaw przed wykluczeniem, nie zaś niekwe-
stionowane przez nikogo włączenie. Taki plan
krytycznej manipulacji nie powinien uznawać
niczego za pewnik i nigdy nie może zakładać
udzielenia ostatecznego poparcia którejś ze
stron. Innymi słowy, nie chodzi o unikanie
odpowiedzialności, ale o pozostanie elastycz-
nym, sprawnym i krytycznym ponad wszelkimi
dogmatami. Należy przy tym jednak pamiętać,
że taka niezależna taktyka ma również swoją
słabą stronę, ponieważ jest ona często ograni-
czona czasowo i przestrzennie, z czym wiąże
się zagrożenie utraty całościowego obrazu lub
fot.: t. hafkenscheid
niemożność widzenia rzeczy w długiej perspek-
tywie czasowej.
Klika światów sztuki i architektury (rozumia-
nych raczej jako zespół praktyk, a nie czysta
praktyka zawiera w swojej istocie akt tworzenia ów outsider otwiera przestrzeń dla zmiany − krytyka) straciła w tym względzie kontakt
strategii oraz destrukcji: dokonywania wybo- taką, jaka umożliwia zaistnienie „politycznej z rzeczywistością − niezależnie od względnie
rów mających na celu określenie tego, co należy polityki”. wąskiego kręgu praktyków. Wiele spośród
wyeliminować. W danym nam kontekście praktyk ze świata sztuki daje się sprowadzić do
krytycznej praktyki przestrzennej architekt- Pozostaje pytanie, czy wszystko ma być rozu- jednolinijkowych sloganów czy haseł i gnieździ
-kurator mógłby być pojmowany jako podżegacz, miane jako oportunistyczne przedsięwzięcie się niefrasobliwie w bańce względnej wolno-
który − poprzez wprowadzenie stref konfliktu − i posłużyć jako opis czyjejś roli w ramach ści i luksusu, w której partycypacja stała się
przekształca krajobraz kulturowy: wypadkową wielości zróżnicowanych praktyk, czy też ma niczym więcej jak programem ezoterycznej
niestabilnego społeczeństwa składającego się mieć jakąś wartość użytkową wykraczającą samoświadomości. Skutkiem tego jest jej niemal
z wielu odrębnych i często skonfliktowanych poza poziom jednostki. Niezależna praktyka całkowite odpolitycznienie. Tym, czego teraz
jednostek, instytucji i przestrzeni. Można za- może być opisana precyzyjnie jako działanie bez nam potrzeba, jest ponowne wprowadzenie kry-
tem postulować, żeby zamiast wychowywać ko- wyraźnie zdefiniowanego mandatu, które jed- tycznych pytań o wartość, stanowisko i czasową
lejne pokolenie ułatwiaczy i mediatorów, starać nocześnie szuka zaangażowania: jako działanie naturę politycznego zaangażowania; pytań, któ-
się o zachętę dla bezstronnego outsidera, który freelancera obdarzonego sumieniem. Wiąże się re będą zadawane w obrębie instytucji i przeciw
funkcjonuje na marginesach i który tylko czeka z tym potrzeba hermeneutyki oraz rekalibracji niej. Idąc tą drogą, należy wytyczyć alterna-
na okazję stosowną ku temu, aby spowodować pojęcia partycypacji. Takie rozumienie praktyki tywne rozumienie partycypacji oraz pewien typ
wyłom w dominujących dyskursach i prakty- wydaje się kluczowe, by móc stawić czoła przy- relacji, która z wykonawcy uczyni proaktyw-
kach. Jest to ktoś, kto celowo pozostaje nieświa- szłości z optymizmem. Zakłada ono, że jednost- nego działacza – niezależnie od kierowanych
domy uwarunkowań i obowiązujących reguł, ka definiuje się poprzez pojęcie praktyki, a nie biegiem wydarzeń rzeczywistości określonych
kto wchodzi na scenę wyposażony jedynie przez właściwą jej dyscyplinę czy profesję. Tutaj artystycznych produkcji, powstających w kręgu
w kreatywny i projektujący intelekt. Biegnąc tradycyjne pojęcia dziedziny i profesjonalizmu określonych instytucji społecznych. Powinna
przez korytarz bez obawy o wywołanie tarć czy zostają zastąpione przez umiejętności i kluczo- ona zmierzać ku bezpośredniemu i osobistemu
destabilizację istniejących stosunków władzy, we kompetencje. Tutaj partycypacja wytwarza zaangażowaniu w inspirowanie i stymulowa-
autoportret 2 [37] 2012 | 30
8. Archive Kabinett, Berlin, 2010, aranżacja: Markus
Miessen, Ralf Pflugfelder i Magnus Nilsson
nie konkretnych przyszłych rzeczywistości.
Można to osiągnąć, unikając pułapki utknięcia
w jednym środowisku, jak świat sztuki czy
konkretny projekt polityczny. Ludzie mają nogi
po to, żeby chodzić, a nie żeby tkwić w miejscu
− w przeciwnym wypadku bylibyśmy drzewami.
Wynikiem tego powinna być oparta na okre-
ślonym planie i treści nomadyczna praktyka
napędzana przez krytyczne pytania zadawane
spoza obowiązującego dyskursu. To dyskursyw-
na pozycja, w której praktyk opuszcza środo-
wisko po to, aby móc wejść do niego w inny
sposób. Umożliwia to dwuznaczność pozycji
fot.: ch. figone
praktyka, który pozostając odpowiedzialny,
przechodzi od roli z rodowodem do roli bastar-
da. Taki praktyk będzie raczej współautorem
aniżeli uczestnikiem, ponieważ uczestnicy są
fot.: ch. figone
zazwyczaj konfrontowani z narzuconymi z góry Większość subkulturowych dokonań ostatnich
strukturami. Choć „wolny radykał” nie istnieje pięćdziesięciu lat poczuwało się raczej do
i choć nic nie występuje w czystej postaci − militarystycznej logiki kolejnych awangard
wręcz przeciwnie, wszystko jest dwuznaczne aniżeli do idei demokratycznego uczestnictwa:
− taka praktyka musi być nastawiona na pracę, najpierw robimy zwiad na nieznanym terenie,
której ambicje są odporne na współudział. potem przekazujemy informacje, zasadniczo
Współudział może być przezwyciężony przez wiedziemy jednak dzikie i niebezpieczne
przyjęcie trzech innych stanowisk, w ramach życie małych, podziemnych komórek17. Marcel
których tryby proaktywnego uczestnictwa mogą Reich-Ranicki napisał o Gottholdzie Ephra-
nabrać znaczenia, a mianowicie: nastawienia, imie Lessingu: „Samotność wydawała mu się
odpowiedniości i odpowiedzialności (attitude, kwalifikacją do zdobycia autonomii krytyka,
relevance, and responsibility). Na nasze nieszczęście autonomia zaś – prerekwizytem do pełnienia
– to ich właśnie brakuje. tej funkcji”18.
Przestrzeń jest wynikiem Handlung16. Nie tłumaczenie z angielskiego:
podobna wytworzyć zmiany poprzez szereg michał choptiany
pasywnych reakcji. Praktyka zawsze musi
wyjść poza absorpcję i zacząć projektować; Powyższy tekst stanowi 14. rozdział książki Markusa Mies-
sena The Nightmare of Participation. Crossbench Praxis as a Mode
musi wstrzelić się w kontekstowe rzeczywisto- of Criticality, Berlin: Sternberg Press, 2011, s. 239−252.
ści i uczynić siebie widzialną, aby móc działać. Redakcja dziękuje Autorowi za zgodę na jego przedruk.
W czasach, gdy partycypacja została ograniczo-
na do symbolicznej politycznej poprawności,
takie propozycyjne i refleksyjne rozumienie
praktyki oferuje schronienie dla agonistyczne- 17
T. Rapp, Lost and Sound, Frankfurt: Suhrkamp, 2009, s. 49.
go zaangażowania. 18
M. Reich-Ranicki, cyt. za: U. Wittstock, Marcel Reich-Ra-
nicki: Geschichte eines Lebens, München: Karl Blessing Verlag,
2005, s. 192. Tłum. cyt. M.Ch. (na podstawie angielskiego
16
M. Löw, Raumsoziologie, Frankfurt: Suhrkamp, 2001. przekładu M. Miessena).
autoportret 2 [37] 2012 | 31