Magdalena Staniszkis, Kolonizacja przestrzeni wspólnej, Przestrzenie kolonialne
1. Magdalena Staniszkis
kolonizacja przestrzeni
wspólnej
T
ransformacja ustrojowa po 1989 roku Pomiędzy współuczestnictwem w budowaniu uwolnienia kapitału problemy, jakich niejed-
przyniosła oczekiwaną wolność, miasta a traktowaniem miasta jako teryto- nokrotnie się nie spodziewali, przed którymi
suwerenność polityczną państwa rium prowadzenia działalności budowlanej ten bardziej „cywilizowany” czy po prostu
i bezprzymiotnikową demokrację jest jednak zasadnicza różnica. Trudno nie bogatszy świat ich nie ostrzegł. Ekonomiści
w miejsce demokracji ludowej. Zaistniały zgodzić się z twierdzeniem o wielkim kroku spoza szkoły chicagowskiej, alterglobaliści
nowe warunki gospodarcze i ekonomiczne, cywilizacyjnym, jakiego dokonaliśmy dzięki i liczni publicyści opisują negatywne skutki
które stworzyły nowy kontekst i szanse transformacji ustrojowej i wynikających najogólniej pojętego nieregulowanego prze-
rozwoju miast – budowania lepszego miejsca z niej możliwości rozwoju. Ale cywilizacja to pływu kapitału w sferze międzynarodowego
życia. Długo oczekiwane możliwości przynio- rozwój z szacunkiem dla tradycji kulturowej, rynku finansowego i gospodarek narodowych
sły wiele pozytywnych zjawisk trwale zmie- przyrody i przede wszystkim dobra pod- (przykładem jest Doktryna szoku Naomi Klein).
niających środowisko naszego życia. Powstała miotu tego rozwoju, czyli tubylców. Rozwój Skutki neoliberalnej idei gospodarki są także
nowa architektura i przestrzeń publiczna na bezsprzecznie wiąże się z postępem, wprowa- widoczne gołym okiem w otaczającej nas
miarę europejską i światową. dzaniem „nowego”, ale dokonywany przede przestrzeni. Krajobraz jest przecież fizjono-
wszystkim w imię dobra tego, kto te nowości mią nowych rzeczy i zjawisk, których z na-
Nowa rzeczywistość pociągnęła za sobą wprowadza, a tubylców wraz ich dziedzic- dzieją oczekiwaliśmy, a które w rezultacie
jednak także zjawiska, których się nie spo- twem traktuje przedmiotowo, jest cechą przyniosły nierzadko rozczarowanie, niezado-
dziewaliśmy i na które nie byliśmy przygo- kolonizacji. Właśnie tworzenie dobra wspól- wolenie i wzbudzają protest. Uwolniliśmy się
towani. Proces globalizacji, który w sferze nego na określonym terenie, a nie realizacja od teoretycznej „dyktatury proletariatu”, ale
ekonomicznej przyniósł, czy raczej miał prywatnego interesu na czyimś terytorium, wpadliśmy wprost w objęcia rzeczywistej dyk-
przynieść, korzyści dla wielu, stworzył też odróżnia rozwój od kolonizacji. tatury tak zwanego wolnego rynku i potężnej
wiele problemów, wpłynął na rynek nieru- siły kapitału, którego uosobieniem jest de-
chomości i w rezultacie na miasto, a więc na We współczesnym świecie nie ma już kolonii weloper. W tej rzeczywistości każdy podmiot
jakość życia codziennego. Wielki międzyna- i kolonizatorów w historycznym znacze- gospodarczy ma prawo działać zgodnie z pod-
rodowy kapitał inwestycyjny stał się pełno- niu tych pojęć. Era globalizacji przyniosła stawową zasadą dążenia do maksymalizacji
prawnym uczestnikiem budowania miast. natomiast teoretycznym beneficjentom zysków. Można powiedzieć, że teoretycznie
autoportret 4 [29] 2009 | 82
2. Po prawej i na sąsiedniej stronie: Złote Tarasy.
Dlaczego taka architektura w tym miejscu?
suma indywidualnych zysków mogłaby się
złożyć na zbiorowe bogactwo i ogólny rozwój
w kategoriach wartości, jakimi posługuje się
ekonomia. Historia miast poucza jednak, że
warunkiem stworzenia miejsca dobrego do
życia są wola polityczna, odpowiednie regu-
lacje i ograniczenia chroniące przed wolun-
taryzmem na rzecz wspólnego dobra. Inaczej
suma nawet najlepszych budowli nie stworzy
dobrej, a do tego pięknej przestrzeni do życia. „zdobnej szaty”, o jakiej mówił Zvi Hecker1. cą śródmieście stolicy dużego kraju jak dalekie
Szklane biurowce, które tak nas zachwycały przedmieścia. Dumnie postawiony w central-
Wartości egzystencjalne będące podstawą jeszcze kilkanaście lat temu, opatrzyły się nym miejscu stolicy czterogwiazdkowy hotel
rozwoju naszej cywilizacji – prawda, dobro i teraz dostrzegamy ich pretensjonalność „Sobieski”, chociaż wpisuje się w tożsamość
i piękno – to także wartości przestrzeni będą- czy nawet pospolitość i obcość w krajobrazie urbanistyczną miasta, reprezentuje rozwią-
cej dobrem wspólnym, wymykające się jednak naszych miast. Pojawiła się także architek- zanie szokująco przedmiejskie. Podobnie
waloryzowaniu według kryteriów ekonomicz- tura poszukująca „nieograniczonej swobody wieżowiec Reform Plaza, który nie tylko zde-
nych. Dbałość o rozwój w zgodzie z warto- twórczego wyrazu”, która w miastach Europy formował krajobraz Alei Jerozolimskich, ale
ściami podstawowymi zawsze była troską chroniącej swoje miejskie dziedzictwo kultu- przez samych warszawiaków został nazwany
świadomych społeczności, a władza stała na rowe praktycznie nie jest możliwa. Centrum „Toi-Toi”, co najlepiej świadczy o jakości jego
straży ochrony tych wartości i dobra wspól- handlowo-usługowo-biurowe Złote Tarasy zbu- architektury.
nego. Choć mamy demokratycznie wybieraną dowane tuż koło Dworca Centralnego z racji
władzę, a także nowe szanse cywilizacyjnego swej lokalizacji aspiruje, obok Pałacu Kultury Warszawa zamarzyła sobie zmianę skali
rozwoju, to krajobraz naszych miast zbyt i Nauki, do architektonicznego symbolu War- miasta, traktując budynki wysokościowe
często zmusza do refleksji nad niegdysiejszym, szawy. Złote Tarasy, epatując unikalnym roz- jako symbol nowoczesności i przynależ-
historycznym pojęciem kolonizacji. wiązaniem konstrukcyjno-architektonicznym ności do bogatszego świata. Wertykalny
i atrakcyjnym wnętrzem, nasuwają pytania: rozwój rzeczywiście zmienił krajobraz
nowa architektura dlaczego w tym miejscu powstała właśnie taka centrum stolicy. Wśród nowych warszaw-
Po 1989 roku przestrzeń dużych polskich a nie inna architektura? jakie wartości ten skich wieżowców są przykłady architek-
miast, przede wszystkim Warszawy, stała obiekt wprowadza w krajobraz Warszawy? co tury wysokiej, ale także po prostu jedynie
się wielkim placem budowy, drugim co do ma w ogóle wspólnego z Warszawą? Proble- dosłownie wysokiej. Są one rzeczywiście
wielkości w Europie, po Berlinie. W wyniku mem jest nie tylko „zdobna szata” przeciętnej znakiem nowych czasów, ale przede wszyst-
inwestycyjnego boomu zmienił się krajobraz architektury i demonstracyjna odmienność kim manifestacją potęgi inwestora. Nie po-
miasta i pojawiła architektura, której dotąd architektury spadochronowej – Warszawa zo- trafiliśmy wzorem paryskiej La Défense czy
nie oglądaliśmy na co dzień. Niestety owa ar- stała wręcz upokorzona architekturą traktują- współczesnych planów Moskwy wykorzy-
chitektura często nie wnosiła nic więcej prócz stać napływu wielkiego kapitału do stwo-
rzenia nowej jakości i wartości miejskiej
1
Z. Hecker, Architektura pozbawiona zdobnej szaty, [w:]
przestrzeni warszawskiego „Manhattanu”.
„Architektura murator” 2009, nr 3 (174).
autoportret 4 [29] 2009 | 83
3. Budynki wysokościowe zajęły działki wedle umiejętnym czerpaniu ze skarbca kultury własnej kultury jak barbarzyńcy i koloniści
sobie tylko znanego kryterium wyboru, światowej. Współczesność świetnie to umoż- niszczący dorobek tubylców dla nich niezro-
a jakość przestrzenna miasta w nowej skali liwia, ale także za szczególną wartość uznaje zumiały, obcy, bez wartości.
podlega prześmiewczej zasadzie kompozycji kulturę lokalną, autentyczną, unikatową.
to-tu-to-tam. W oczywisty sposób otwarcie Warunkiem takiego rozwoju jest świado- dziedzictwo natury
na świat wprowadziło w krajobraz miasta mość własnej tożsamości i uznanie wartości Warszawa od początków nowoczesnego
architekturę znaku firmowego – stacje ben- własnego dziedzictwa. Warszawa z powodu planowania była miastem zielonym, o bardzo
zynowe, salony samochodowe i bary sieci swojej historii jest w porównaniu z inny- czytelnie zdefiniowanej strukturze wieloprze-
fast food. Całkowita swoboda lokalizacji mi stolicami Europy uboga w architekturę strzennej. Zielone kliny rozdzielające pasmo-
oraz ich ogromna koncentracja w niektó- dokumentującą ciągłość dziejów i ciągłość wy układ zabudowy definiowały urbanistycz-
rych miejscach tworzą obraz przestrzeni rozwoju miasta, ale właśnie z racji tak ną tożsamość stolicy. Taki układ przestrzenny
nietutejszej, eksterytorialnej. Nowa rze- burzliwych dziejów ma szczególne dziedzic- współcześnie jest uznawany za modelowo pra-
czywistość wprowadziła Warszawę na mapę two architektury dokumentujące niezwy- widłowy dla zrównoważonego miasta. War-
architektury świata poprzez inwestycje kłą intensywność przemian politycznych. szawa taki układ rozwijała i chroniła przez
deweloperów z pierwszej ligi i projektują- Unikatowym dziedzictwem warszawskim są ponad siedemdziesiąt lat, począwszy od planu
cych dla nich gwiazd architektury. Jednak obiekty z czasów „mrocznego socrealizmu”, Tołwińskiego („Szkic wstępny planu regula-
jeżeli porównać jakość, jaką do krajobrazu które stanowią osiągnięcie pomimo ogra- cyjnego m. st. Warszawy” opracowany w 1916
Berlina wniósł Frank Gehry budynkiem niczeń politycznych oraz ekonomicznych roku) do lat dziewięćdziesiątych XX wieku.
przy Pariser Platz, z jakością, jaką na placu i technicznych. Niestety o wielu z nich mo- Zielone kliny były dobrem wspólnym w ka-
Marszałka Piłsudskiego w Warszawie stano- żemy mówić wyłącznie w czasie przeszłym. tegoriach klimatu stolicy, terenów rekreacji,
wi budynek autorstwa Normana Fostera, to Zburzyliśmy kino „Moskwa”, kino „Skarpa”, krajobrazu i czytelności układu przestrzenne-
nieodparcie nasuwa się refleksja na temat a także Supersam − obiekty, które nie tylko go miasta podzielonego na dzielnice i rejony.
naszych umiejętności, a raczej ich braku, były dokumentem historii, ale także, przede Wśród wielu gwiaździście rozchodzących się
wykorzystania „obcego” dla podniesienia wszystkim, dziełami architektury. Zostały od centrum zielonych korytarzy warszawska
wartości swojego miasta. zlikwidowane pod naporem budowania skarpa wiślana stanowiła dobro szczególne.
większej kubatury i osiągania zysków w imię Wzdłuż skarpy od dawna planowana, chociaż
dziedzictwo kultury nowoczesności i przede wszystkim „racjonal- nie do końca zrealizowana, aleja Na Skarpie
Każdy cywilizowany rozwój wiąże się nego ekonomicznie wykorzystania terenu była, a miała być jeszcze bardziej, pasem
z ochroną dziedzictwa własnej kultury przy w mieście”. Potraktowaliśmy dziedzictwo parkowym, gdzie najcenniejsze obiekty i za-
łożenia urbanistyczne dziedzictwa kultury
i fenomen dziedzictwa natury spotykają się
w jednej, egalitarnej przestrzeni publicznej.
Zaborcze podejście do miasta jako przestrzeni
gry inwestycyjnej spowodowało silny napór
deweloperów na zabudowę terenów zielo-
nych. Kliny zieleni stały się bezbronne wobec
rzutkiego inwestora i wobec lekceważenia
Przykład warszawskiej architektury dosłownie
wysokiej – wieżowiec Reform Plaza zwany również
„Toi-Toi-em”
4. Bazar w samym centrum – Kupieckie Domy Towarowe
problemu przez władze miasta. Wolnorynko-
wa reguła „po pierwsze: zarobić”, a także pu-
bliczne wypowiedzi reprezentantów władzy,
że „na zieleni nie można zarobić” zaowocowa-
ły zabudową wielu terenów zielonych i proces
ten nadal trwa. Jak cenna jest natura w mieś-
cie dowodzi też fakt, że na zielonych klinach
i na skarpie powstała zabudowa luksusowa,
także współczesna architektura niezłej klasy,
na przykład osiedle Eko Park. Jednak wspólne
dobro zostało zawłaszczone, miejska przyroda murami, tyle że wyższymi niż w Warszawie, przestrzeni publicznej i zawłaszczyły życie
zniszczona, a egalitarne dziedzictwo natury wysypanymi tłuczonym szkłem i zwieńczo- z przestrzeni miejskiej. Gigantyczne centra
stało się własnością nielicznych wybrańców. nymi drutem kolczastym. Kiedyś za murami handlowe stały się konkurencją nie tylko dla
mieszkali kolonizatorzy, a po drugiej stronie małych lokalnych sklepików osiedlowych, ale
prywatne miasta tubylcy, dzisiaj to tylko podział na bardziej także dla istniejącej przestrzeni publicznej,
Wraz ze zmianą warunków ekonomicz- zamożnych i uboższych, ale może także ulic i placów śródmiejskich, skąd wysysają
nych pojawił się wielki kapitał i deweloper podział na bardziej świadomych i na tych życie. Już wzniesione centra handlowe za-
zainteresowany budową wielkich inwestycji. poszukujących fałszywego prestiżu. przepaściły szanse na wykreowanie centrów
Budowa prywatnych osiedli o rozmiarach od lokalnych (dzielnicowych, osiedlowych),
kilku hektarów poprzez kilkudziesięciohek- centra handlowe bo siła nabywcza konsumentów jest jednak
tarowe prywatne dzielnice, a nawet prawie Czasy, kiedy podstawowym priorytetem po- ograniczona i nikt nie zainwestuje w budo-
dwustuhektarowe prywatne miasto stała się lityki i społecznych oczekiwań było zaspoko- wę sklepów w osiedlowym centrum, skoro
poważnym elementem całego rynku inwe- jenie potrzeb mieszkaniowych, minęły wraz i tak nauczyliśmy się, czy raczej zostaliśmy
stycyjnego. Warszawa zaczęła się grodzić z poprzednim ustrojem. Ze wzrostem zamoż- bezwiednie zmanipulowani, by korzystać
w skali niespotykanej w żadnym europej- ności pojawił się naturalny popyt na usługi, z „nowoczesności”. W innych miastach Euro-
skim mieście. Mieszkanie w zamkniętym, których w wielkich osiedlach sypialniach py ściśle kontrolowane są lokalizacja i liczba
strzeżonym osiedlu stało się marketingowym brakowało. Pomimo że w planach osiedli były handlowych gigantów, właśnie w interesie
atutem i znalazło wielu nabywców. Poszuku- pozostawione tereny na budowę lokalnych życia społecznego. W Polsce interes społe-
jący przede wszystkim bezpieczeństwa czy ośrodków usługowych, nie wykorzystano czeństwa obywatelskiego przegrał z intere-
raczej uwiedzeni sprytną perswazją miesz- gospodarczej szansy na realizację tej bez- sem wielkiego kapitału międzynarodowego,
kańcy nowych osiedli oddzielili się murami sprzecznie słusznej idei. Zamiast stworzyć który przyszedł i „dla naszego dobra” zaspo-
i całodobowymi portierniami od reszty ludzi inwestorom warunki do budowania sklepów, koił nasze potrzeby konsumenckie.
za płotem – od miasta. Oni mogą korzystać restauracji, kawiarni w lokalnych centrach,
z całego wspólnego dobra, jakim jest miasto blisko mieszkań, miasto szeroko otworzyło tymczasowe zagospodarowanie
za płotem, ale ci zza płotu mają zakaz wstępu się na wielkie centra handlowe. Wznoszone Nowa rzeczywistość twardo stanęła na
do nich. Do złudzenia przypomina to miasta tam, gdzie łatwo dojechać, otoczone wielki- straży prawa własności, które uprzednio
Afryki czy Ameryki Południowej podzielone mi parkingami centra stały się substytutem było ignorowane. Od ideologii „wszystko
autoportret 4 [29] 2009 | 85
5. Przestrzeń publiczna jako nośnik wszechobecnej
reklamy – po prawej Rotunda
wspólne” przeskoczyliśmy do uświęcenia
własności prywatnej, a w zasadzie do
nieograniczonego prawa zabudowywania
własnej działki wyłącznie wedle własnego
upodobania. Dobro wspólne, jakim jest
wszystkie fot. w art.: a. rayss
krajobraz ulic, zwłaszcza dróg dojazdowych
do miasta, zostało zawłaszczone przez
budynki stawiane gdziekolwiek i jak-
kolwiek, duże i małe, proste i wyraźnie
odreagowujące szarzyznę minionej epoki,
trwałe i stawiane z wyraźnym zamiarem
tymczasowości, więc byle jakie. Chaos,
jaki powstał wskutek tych indywidualnych reklama za percepcję. Zobojętnieliśmy, nie widzi-
działań na prywatnych własnościach, jest Reklama jest zjawiskiem, które w nasze życie my problemu”2. Zastanawiające jest, że ani
formą degradacji przestrzeni publicznej, wprowadziła nowa sytuacja gospodarcza. Ze władze miasta, ani władze rządowe nie mogą
całkowitego zignorowania estetyki miasta, stanu ciągłego niedoboru towarów i usług stworzyć prawnej ochrony przed zmasowaną
czyli wartości wspólnej. Przyzwolenie na przeszliśmy do rzeczywistości szerokiej poda- degradacją przestrzeni wspólnej przez agreso-
woluntaryzm działań na terenie własnym ży wszelkich dóbr i bezsprzecznie zwiększo- ra działającego w swoim prywatnym interesie
ze skutkami dla przestrzeni publicznej nego popytu. Nowe dobra podjęły energiczną i traktującego nas jak skolonizowany rynek
ośmieliło także do zawłaszczania chod- walkę o klienta wszystkimi możliwymi środ- konsumencki.
ników, placów i skwerów miejskich na kami, także w przestrzeni publicznej miasta.
uliczny handel. Zjawisko to przybrało tak Reklama zawładnęła nią z ogromną siłą. Wydaje się, że współcześnie nie mamy do
potężne rozmiary, że wymknęło się spod Ulice, place, budynki, płoty zostały opanowa- czynienia z kolonizacją, przynajmniej nie
kontroli. Ponadto drobni kupcy, zachęceni ne przez reklamę w stopniu niespotykanym w Europie, jednak stan polskiej, a zwłaszcza
do wzięcia własnego losu w swoje ręce, w krajobrazie europejskiego miasta. Zarówno warszawskiej przestrzeni publicznej po ponad
zjednoczyli się, zorganizowali i stali się architektura, jak i cała przestrzeń publiczna dwudziestu latach dynamicznego rozwoju
siłą, która wymogła na władzach stolicy zostały sprowadzone do roli nośnika reklamo- w nowych warunkach gospodarczych nasuwa
przekształcenie centrum w jeden wielki wego. Jesteśmy osaczeni reklamą, nie pozo- pytanie, czy rzeczywiście kolonizacja całko-
bazar. Centrum Warszawy okupowane przez stawiono nam wyboru w odbiorze nachalnych wicie przeszła do historii i co może znaczyć
kupców handlujących w tymczasowych gigantycznych billboardów i całych budyn- kolonizacja wewnętrzna, bo przecież współ-
i szpetnych halach targowych bardziej ków zasłoniętych wielkoformatową reklamą. czesny krajobraz Warszawy powstał za naszym
przypominało przedmieścia miast gdzieś na Bezkarna reklamowa kolonizacja miast, przyzwoleniem i przy naszym udziale.
wschodzie niż europejską stolicę. Czyżby a także przedmieść, nadmorskich plaż i Tatr
krajobraz centrum Warszawy stał się sym- jest faktem. Dlaczego tak pokornie znosimy
bolem dynamicznego rozwoju gospodarek tę swoistą okupację? Czyżby rację miał Michał
wschodu, dekadencji Europy i zapowiedzią Chaciński, mówiąc że: „To choroba, która od E. Dymna, M. Rutkiewicz, Polski Outdoor, reklama
2
kolonizacji w nowym kierunku? lat zżera nam część mózgu odpowiedzialną w przestrzeni publicznej, Warszawa 2009, str. 99.
autoportret 4 [29] 2009 | 86