Nie wierzył pan, że jest mistrzem świata? - Zastanawiałem się, czy to wszystko działo się naprawdę, czy jednak to był sen. Szybko zauważyłem jednak obok siebie kartki po kontroli dopingowej i wtedy uwierzyłem, że wszystko, ten złoty medal, ten wspaniały konkurs, to prawda. Bo rzeczywiście ten konkurs mógł przypominać sen. - To prawda. To był taki konkurs, na jaki czekałem wiele lat. Przez te wszystkie lata ciężko pracowałem na taki moment. Cieszę się, że wszystko złożyło się dla mnie idealnie. Oddałem też takie skoki, o jakich myślałem. To był konkurs, w którym nie było przypadków. Warunki nie wypaczyły rywalizacji, zaś pana zwycięstwo było bezapelacyjne. - Starałem się po prostu robić swoje. Chciałem skoczyć dwa dobre skoki i to mi się udało. Nie ukrywam, że to nie był łatwy konkurs. Czuć było w nim wielkie emocje, a do tego poziom rywalizacji był rzeczywiście na najwyższym światowym poziomie. Na skoczni dał pan upust emocjom i ryknął straszliwie, a jak wyglądał przyjazd do hotelu? - Skakałem z radości. Do jadalni zostałem wniesiony jak król. Na krześle. Od razu zaczęły się śpiewy. To były wspaniałe chwile. Warto żyć dla takich chwil. - Rzeczywiście. Dla takich chw