ORGANY WŁADYSŁAWA HASIORA NA PRZEŁĘCZY SNOZKA (pieczątka)
Jarosław Trybuś, "Corbusier - między utopią a rzeczywistością", Blokowiska
1. Idee były szczytne. Wolnostojący, wielomiesz-
kaniowy dom zatopiony w zieleni miał dać swoim
mieszkańcom wszystko, o czym mogli dotąd tylko
marzyć. Miał stać się lekarstwem na niedomagania
tradycyjnych miast. Stał się jednak, o ironio, niedo-
magań tych symbolem. Przyjrzyjmy się korzeniom
tej wyklętej idei i zastanówmy, czy warto żegnać się
z nią na zawsze.
Źródeł historii bloku i blokowisk szukać trze-
ba w wieku XIX. Zachodzące wtedy gwałtowne
przemiany społeczne i gospodarcze nieuchronnie
prowadziły do architektonicznej i urbanistycznej
rewolucji. Miastom szybko przybywało ludności,
procesy urbanizacyjne postępowały w nieznanym
dotąd w dziejach Europy tempie. Jednak za roz-
wojem demograficznym rzadko nadążała miejska
infrastruktura. Wiele miast ściskał wciąż
gorset anachronicznych fortyfikacji.
Drastycznym tego przykładem był Paryż, a na zie-
miach polskich Kraków, Poznań czy Warszawa. Gdy
w 1770 r. stolicę Polski opasano okopami, liczyła
100 tys. mieszkańców. W przededniu I wojny świa-
towej w tych samych granicach gnieździło się (oficjal-
nie) 900 tys. osób. Budowano coraz wyżej i ciaśniej,
co odbywało się kosztem ogrodów, parków, terenów
zielonych. Tam, gdzie miast nie otaczał pierścień
umocnień, rozpełzanie się zabudowy hamowały
narastające problemy komunikacyjne – metropolie
stawały się zbyt duże, by mógł je obsłużyć system
wąskich ulic. Miejskie organizmy zdawały się coraz
bardziej niewydolne. Jednak nie było dla nich żadnej
alternatywy. Przyszłość to miasto.
8
2. jarosław trybuś
le corbusier – między utopią
a rzeczywistością
krótka historia bloku
Wszystkie te procesy rozgrywały się jeszcze Projektanci-myśliciele musieli się zmierzyć ze
w obrębie określonego modelu miasta, który nie społecznym zapotrzebowaniem na mieszkania,
zmienił się zasadniczo od starożytności. Wciąż które byłyby budowane masowo, a równocześnie
w najlepsze funkcjonował wielowiekowy schemat: dawałyby lokatorom gwarancję odpowiedniej higie-
zwarta zabudowa rozmieszczona była pomiędzy ny oraz możliwość kontaktu ze świeżym powietrzem,
ulicami, które wyznaczały jej obrzeża i kształtowały słońcem i zielenią. Ich poszukiwania rozwinęły się
pośrednio przestrzeń wewnętrzną miejskich kwarta- w dwóch kierunkach: jednorodzinnych domów
łów. W XIX stuleciu model ten ukazał jednak swoje indywidualnych oraz wielomieszkaniowych bloków,
słabe strony. Ściśnięte bloki zabudowy kamienicznej które miały zapewniać poszczególnym komórkom-
z rozrośniętymi oficynami i podwórkami-studniami, mieszkaniom warunki choćby zbliżone do tych,
wtłoczone w siatkę wąskich ulic, stały się symbolem jakie dawał
koszmaru miejskiego życia. Brakowało przestrzeni,
brakowało światła, brakowało powietrza, z łatwością wolnostojący domek z ogródkiem.
szerzyły się pożary i epidemie.
Wśród architektów poszukujących najlepszego
Bomba musiała eksplodować. rozwiązania był Charles Edouard Jeanneret, lepiej
znany jako Le Corbusier (1887-1965). Od początku
W pracowniach architektów zaczęły rodzić się kon- w swoich pismach i projektach podkreślał on spo-
cepcje uzdrowienia miejskich organizmów. łeczną rolę architektury. Cele wyznaczył sobie
Pierwsze, niezwykle spektakularne próby podjął szczytne. Chciał, by nowa architektura umożliwiała
Paryż. By nadać metropolii nową jakość, odpowiednią człowiekowi z jednej strony współżycie z naturą,
dla nowych czasów, w latach 1852-1869 wyburzono tu a z drugiej, by godziła tę potrzebę z wymogami,
27 tys., a więc niemal połowę domów i zastąpiono je jakie stawia życie w wielkim mieście, z potrzebą
wysokimi, przewidzianymi dla 350 tys. mieszkańców bliskości z innymi ludźmi. Znalezienie rozwiązania
kamienicami. Ponadto wytyczono 95 km nowych, godzącego te potrzeby stało się dla Le Corbusiera
szerszych ulic udrażniających komunikację między swoistą misją.
dzielnicami i dworcami kolejowymi. Urządzono także Rozpoczął od skali makro – od sanacji urbani-
2000 ha parków. Schemat zabudowy pozostał jednak stycznej. Diagnoza była jasna: „Wielkie współczesne
ten sam. Nie była to rewolucja urbanistyczna, ale miasto w swoim obecnym stanie jest absurdem (…)
uporządkowanie starej tkanki według starych reguł. centra wielkich miast są w tej chwili narzędziami pra-
Wielu narzekało, że to tylko pudrowanie trupa starej cy prawie nie do użytku (…). Zmurszałość starych
urbanistyki. miast i intensywność nowoczesnej pracy doprowa-
Przeformułowanie dotychczasowego modelu dzają ludzi do rozstroju nerwowego i choroby. Współ-
mieszkalnictwa nastąpiło dopiero w latach 20. czesne życie wymaga regenerowania zużytych sił.
9
3. Higiena i moralne zdrowie zależne są od rozplano- wyprodukowanego seryjnie, zdrowego (także mo-
wania miasta (…). Obecne miasta będą odpowiadały ralnie), pięknego – jak piękne są narzędzia naszej
potrzebom współczesnego życia tylko wówczas, gdy codziennej pracy (…) W zestawieniu z przeszłością
dostosuje się je do nowych warunków (…)”. Rozwią- jest to rewolucja.”
zanie miało być drastyczne: „nie mam więc żadnych Wielomieszkaniowy, wolnostojący blok stał
złudzeń, że trzeba będzie podjąć decyzję zburzenia się ulubionym tematem poszukiwań architektów.
centrów wielkich miast i wybudowania ich na nowo, Awangarda Holandii, Niemiec, Polski, ZSRR opra-
że trzeba będzie zlikwidować pas przedmieść, cowywała kolejne projekty blokowisk, w których
przenieść je dalej, a na ich miejscu stworzyć wolną zamieszkać mieli obywatele nowoczesnych miast.
strefę, która w odpowiednim czasie pozwoli na swo- Najwcześniejsze prototypy polskich bloków powsta-
bodę ruchów” (podaję za: A. Kotula, P. Krakowski, ły na warszawskim Rakowcu i Żoliborzu pod koniec
Architektura współczesna. Zarys rozwoju, Kraków lat 20. Były to osiedla socjalne o niespotykanym
1967), czyli – dopowiedzmy – na wypracowanie dotąd standardzie. Zastosowano w nich wszystkie
nowych jednostek mieszkalnych. najnowocześniejsze rozwiązania. Mieszkania miały
W 1922 r. Le Corbusier opracował swój jasno oddzieloną cześć mieszkalną od gospodarczej,
słynny plan urbanistyczny trzymilionowego Ville były dwustronnie przewietrzane, posiadały toalety,
Contemporaine, miasta ze „słońca, nieba, drzew, a niektóre z bloków dysponowały takim luksusem,
stali i betonu”, którego zabudowę stanowiły wysokie jak taras na dachu z ławeczkami i placykiem za-
bloki mieszkalne. Wolnostojące jednostki otoczone baw dla dzieci. Między budynkami rozciągały się
zielonymi terenami rekreacyjnymi miały zapewniać obszerne tereny zielone. Projekt osiedla na Ra-
swoim mieszkańcom pełen komfort, a ruch uliczny kowcu wzbudził ożywioną debatę prasową. Pytano,
pomiędzy nimi zamierzał Le Corbusier poprowadzić czy można stawiać domy „na sztorc” względem
na estakadach, ponad głowami spacerowiczów. ulicy. Architekci odpowiadali: trzeba stawiać domy
frontem do słońca.
Punktowce zdominowały krajobraz. Dopiero wielka powojenna odbudowa skłoniła
projektantów, a co najważniejsze – decydentów,
Wyższe od gmachów publicznych, biurowców, ko- do masowego wykorzystania osiągnięć przed-
ścielnych wież, dawały do zrozumienia, że miesz- wojennej awangardy. Wiele europejskich miast
kalnictwo to podstawowa funkcja miasta. Wszystkie sięgnęło corbusierowskiego ideału tabula rasa
mieszkania pomyślane były jako wygodne, jasne, i mogło podnieść się z ruin w nowej, blokowej
przestronne, całkowicie niezależne, dwukondygna- szacie. Rozwój prefabrykacji tylko to ułatwił. Wtedy
cyjne, z pomieszczeniem wydzielonym na „wiszący też powstało szczytowe osiągnięcie gatunku, blok
ogród”, pozbawionym zewnętrznej ściany. Każdy idealny – tzw. Jednostka Marsylska. Zaprojektowana
z potężnych bloków miał pomieścić ludność jednej przez wielkiego Corbusiera, powstała w latach 1947-
dzielnicy tradycyjnego miasta o zwartej zabudowie. 52 w Marsylii. Ten najsłynniejszy blok świata miał
Wedle słów autora, „wykorzystanie wysokości po- być częścią większego układu urbanistycznego zło-
zwala (…) skoncentrować na ograniczonej przestrze- żonego z wielu podobnych jednostek rozrzuconych
ni ogromną ilość mieszkań, a tym samym dokonać w krajobrazie. Wykonany w całości z prefabrykatów,
niemożliwej dotychczas sztuki, jaką jest zwiększenie stał się ucieleśnieniem
zagęszczenia przy równoczesnym powiększeniu
wolnej przestrzeni”. Choć władze miast, którym marzeń o domu-maszynie.
Corbusier oferował do realizacji kolejne wersje
wszystkie fot. w artykule: marcin klag
planu, odrzucały szaloną wizję uzdrowienia przez Jednostka jest samowystarczalna, 337 mieszkań
samounicestwienie, wizja ta pozostawiła trwałe ślady rozmieszczonych na 12 piętrach wyposażono
w historii architektury i urbanistyki. Stała się punktem w całą potrzebną infrastrukturę. Pasaż handlowy
odniesienia dla kolejnych pomysłów rozwiązania pro- w połowie wysokości, restauracja, niewielki hotel
blemów organizacji mieszkalnictwa. „Jeśli uda nam dla gości, rekreacyjny taras na dachu z basenem,
się wyrwać z umysłów i serc nieruchawe przesądy placem zabaw dla dzieci i osłoniętym od wiatru
o domu, (…) dojdziemy do domu-narzędzia, domu solarium zapewnić miały mieszkańcom pełen kom-
10
4. fort. Oni sami zamieszkiwali dwupoziomowe miesz-
kania, które zaprojektowano tak, by wykorzystać
maksimum przestrzeni i dać maksimum komfortu.
Wszystko dostosowane było do skali i potrzeb czło-
wieka. To najwyższe osiągnięcie modernistycznego
marzenia o masowym budownictwie, o domach-ma-
szynach powielone zostało przez samego mistrza
w Berlinie, Algierze, Nantes, a przez naśladowców
– w licznych mutacjach po całym świecie.
Jak większość szczytnych idei i ta uległa dewiacji
z powodów bardzo przyziemnych. Bloki szybko oka-
zały się rozwiązaniem nieekonomicznym, do którego
w dodatku trudno było przekonać mieszkańców.
W krajach realnego socjalizmu ich zdanie nikogo
jednak nie interesowało. Blok uznano tutaj za pa-
naceum na problemy mieszkalnictwa. Pośpiech
i prymitywna prefabrykacja
wyeliminowały wszelki artyzm
czy dbałość o detal, ambitnych programów spo-
łecznych i usługowych z oszczędności nie reali-
zowano, a wyśrubowane normatywy przestrzenne
skazywały mieszkania na ciasnotę i groteskową
niefunkcjonalność. Nasze miasta obrosły coraz
bardziej zredukowanymi blokami, z coraz mniej
nadającymi się do mieszkania mieszkaniami.
Z czasem z modernistycznych wizji pozostały już
tylko bezlitosne, modularne układy urbanistyczne.
Jak podsumował Czesław Bielecki „o ile wiek XIX skami nie nastąpił wcale spadek przestępczości
pozostawił po sobie miasta zbyt zagęszczone, o tyle i ubóstwa, ale ich wzrost. Tymczasem bloki bogatych
wiek XX podziurawił je i zniszczył esencję miejskości: mają się świetnie. Jednostka Marsylska
intensywność kontaktów”. (Cz. Bielecki, Gra w mia-
sto, Warszawa 1996). to jeden z lepszych adresów w mieście,
Ale czy warto żegnać się na zawsze z blokiem?
U podstaw tej idei leżą przecież szlachetne założenia. mieszkania w spółdzielczej części warszawskiego
Wydaje się, że błędem blokowych wizjonerów była Żoliborza osiągają zaporowe ceny, a przedwojenny
zła kalkulacja społeczno-ekonomiczna. Po pierwsze, łódzki eksperyment, osiedle im. Montwiłła-Mireckie-
dostępny tylko najbogatszym luksus (słońce, zieleń go, już w momencie otwarcia okazało się zbyt drogie
i dalekie widoki) deprecjonuje się, jeśli obdzielić na robotniczą kieszeń i ostatecznie zamieszkali tam
nim wszystkich. Po drugie, okazuje się, że bloki lepiej sytuowani inteligenci, artyści i urzędnicy, z wi-
lepiej sprawdzają się jako rozwiązanie dla ludzi ceprezydentem miasta włącznie.
bogatszych, dla elit. Zasiedlone przez biedniejszą Podobnie jak wiele innych utopii wymyślonych
ludność, niedoinwestowane i słabo zarządzane, po- przez elity dla uszczęśliwienia mas, także i ta okazuje
padają w ruinę o wiele szybciej niż starsze dzielnice się najlepiej sprawdzać jako dobro luksusowe. Przed
o rozdrobnionej tkance. Jak dowodziła Jane Jacobs, udanymi blokami rysuje się dobra przyszłość. Co stanie
(The Death and Life of Great American Cities, New się ze złymi? Pytanie pozostaje otwarte.
York, 1961) w wyniku zastąpienia starych, biednych,
rzekomo „chorych” dzielnic higienicznymi blokowi-
11