Ride the Storm: Navigating Through Unstable Periods / Katerina Rudko (Belka G...
Funkcje Motywu Wedrowki W Wybranych Utworach Literackich
1. Temat: Funkcje motywu wędrówki w wybranych utworach literackich.
Droga i wędrówka zawsze była, i wciąż jest, najczęściej wybieranym sposobem mówienia o
życiu człowieka, ponieważ wędrówka ma nie tylko znaczenie przemieszczenia, zmiany miejsca, ale
też ma wymiar duchowy. Motyw wędrówki wykorzystywany w wielu utworach pozwala wyraziście
zobrazować człowieczy los. Jest to topos, który pozwala opisać nawet najdrobniejszy szczegół
życiowej pielgrzymki: miejsca, napotkanych ludzi czy też wewnętrznych rozterek. Dlaczego
człowiek podejmuje trud wędrówki? Człowiek zmuszony jest do podejmowania trudu pielgrzymki
w nieznane. Tylko w taki sposób może poznać i stworzyć swój własny świat. Podczas tej tułaczki
oswaja się z tym, co poznał, stara się ją zmienić, nadając sens wszystkiemu, co zastał na swej
drodze, w końcu zaś poznaje samego siebie. Wędrówka jest symbolem poszukiwania dopełnienia,
czegoś, co pozwoli człowiekowi poczuć się dobrze we własnej skórze i odzyskać to, co odebrała
mu codzienność: poczucie bycia i spełnienia.
„Alchemik” Paulo Coelho opowiada historię pewnego młodego pasterza imieniem Santiago,
który pewnego dnia porzucił wszystko, by ruszyć drogą swojej Własnej Legendy. Czym jednak jest
owa tajemniczo brzmiąca Własna Legenda? Paulo Coelho wyjaśnia to słowami Króla Salem: „To
jest to, co zawsze pragnąłeś robić”. Nie jest to jednak zbyt dokładna definicja tego określenia,
ponieważ nie zawsze wiemy, co chcemy robić. Dzieje się tak, ponieważ nasze pragnienia są zbyt
głęboko ukryte, często zagłuszane codziennością. I właśnie o odkrywaniu i spełnianiu swoich
skrytych marzeń mówi ta książka. Historia pasterza Santiago rozpoczyna się w Andaluzji. Dzięki
wyrozumiałości swoich rodziców, chłopiec mógł spełnić swoje marzenie podróżowania. Dlatego
też stał się pasterzem. Po dwuletniej wędrówce poznał wielu ludzi, wiele ciekawych miejsc i czuł
się szczęśliwy. Pewnego dnia staje jednak przed wyborem: robić to, co robił dotychczas, czy też
porzucić swoje zaprzyjaźnione owce i andaluzyjskie pola i wyruszyć na poszukiwanie swojego
skarbu ukrytego u stóp egipskich piramid. Zrozumiał, że jedyne, co go powstrzymuje to on sam
oraz to, że wszystko, co do tej pory osiągnął jest właśnie jednym z etapów odkrywania swojej
Własnej Legendy.
Na swojej drodze spotyka wiele przeciwności, po których wiele z nas na pewno poddałoby
się. On jednak wiedziony chęcią poznania rusza dalej, by potem poznać wielu ludzi, którzy ukażą
mu sens świata. Wiedziony ich wskazówkami, uczy się jak odczytywać znaki, które doprowadzą go
do skarbu. Docierając do celu rozumie, że skarbem było właśnie wszystko to, co do tej pory przeżył
oraz wszystko to, co odkrył podczas podróży do piramid: miłość wspaniałej kobiety, umiejętność
odczytywania znaków Boga, czy rozumienie Języka Wszechświata. Najistotniejszą jednak rzeczą
było spotkanie i poznanie samego siebie, poprzez zamienienie się w wiatr. Jednak by zdobyć tą
materialną część skarbu, Santiago musiał wrócić do miejsca, z którego wyruszył. Ale rozumiał, że
jego podróż nie była daremna, bo gdyby wiedział o tym na początku, nie spełniłby swojej Własnej
Legendy.
Paulo Coelho wykorzystując symboliczną wędrówkę uczy prawd, które pozwalają pokonać
przeszkody i doświadczać szczęścia każdego dnia, nie zapominając przy tym o „dwóch kroplach
oleju na łyżce”. Nakłania również do marzeń, o których bardzo często zapominamy w pogoni za
doczesnością. Taką podróż odbywa każdy człowiek, od dzieciństwa aż po starość, popychany
chęcią poznania prawdy. Wojciech Eichelberger mówi o tej wędrówce tak: „To życie czyniące
zadość naszym najważniejszym marzeniom i najgłębszym tęsknotom, to spełnianie z wiarą, odwagą
i uporem naszego życiowego powołania.”
„Pielgrzym” jest opisem wydarzeń, które przeżył sam autor Paulo Coelho. Motyw wędrówki
został wykorzystany tutaj w tym celu, by ukazać jak człowiek poprzez dążenie do wymierzonego
celu, potrafi diametralnie zmienić swoje poglądy życiowe i nastawienie do świata.
2. Główny bohater powieści jest członkiem zakonu RAM, którego hierarchię stanowiło
posiadanie odpowiedniego miecza. Dla Pielgrzyma został ostatni szczebel tej hierarchii – pozostało
mu tylko dopełnić jeden rytuał z Mistrzem, by sam mógł się nim stać. Jednak jego ogromna chęć
posiadania owego pięknego miecza była tak silna, że Mistrz postanowił wystawić bohatera na
próbę. Początkowo Paulo nie wiedział, dlaczego tak się stało, nie zdawał sobie sprawy ze swojej
ślepej chciwości. I właśnie to go zgubiło. Dlatego też, gdy Mistrz powiedział mu, że musi wyruszyć
szlakiem Santiago de Compostela, by zdobyć upragniony miecz, Paulo był zdziwiony i uważał, że
jest to zupełnie bezsensowne. Za namową żony postanowił jednak tam wyruszyć. Podczas
wędrówki szlakiem świętego Jakuba, Pielgrzym poznaje Petrusa - swojego przewodnika.
Pielgrzymka jest dla naszego bohatera czymś nowym, początkowo strasznie go męczy. Z każdym
dniem jednak poznaje nowe praktyki zakonu RAM, do którego należy, a te z kolei są dla niego
cennym doświadczeniem. To właśnie dzięki nim bohater widzi świat w innych barwach, z innej
perspektywy, co pozwala mu głębiej zastanowić się nad swoim dotychczasowym życiem. Spotkania
z Aniołami, Demonami oraz walka z Legionem wpłynęły na jego samoocenę. Nie odczuwał już
swojej wyjątkowości, doświadczył Agape - miłości, która trawi. Dzięki pielgrzymce poznaje swoje
właściwe pragnienia, oddala od siebie początkową żądzę posiadania, a zbliża się ku takim
wartościom jak miłość czy dobro.
Dzięki temu wszystkiemu cel wędrówki zostaje osiągnięty – bohater otrzymuje miecz, który
nie jest jedynie pięknym przedmiotem, ale jest symbolem pokory i wewnętrznych przemian
właściciela. Bohater początkowo uważał, że zwyczajne życie jest nieciekawe i niegodne uwagi.
Dlatego też, najważniejszym, co zrozumiał podczas pielgrzymki szlakiem świętego Jakuba było, jak
sam mówi: „niezwykłe można napotkać na ścieżkach zwykłych ludzi”. Dzięki temu wiedział, że
jest gotów na wszystko, co może go w życiu spotkać, oraz to, że ma wystarczająco dużo sił, by
osiągnąć to, co pragnie. W „Pielgrzymie” ukazana jest także Tajemnica Szczęścia, z której człowiek
goniący za sukcesem nie potrafi się cieszyć, gdyż jest zbyt zmęczony walką o niego.
„Jądro ciemności” jest utworem trudnym, niejasnym, możemy doszukać się w nim wielu
znaczeń. Tematem tej powieści jest podróż głównego bohatera – marynarza Marlowa w głąb
Afryki. Jest to jego życiowa wyprawa, która diametralnie zmienia jego osobowość.
Dlaczego jednak bohater zdecydował się na tę podróż? Początkowo mówi o znudzeniu
dotychczasowym zajęciem, czyli pływaniem na dużych okrętach, później jednak wyjaśnia to tak:
„Kiedy byłem małym chłopczykiem miałem namiętność do map. Wpatrywałem się godzinami w
Południową Amerykę i Afrykę lub Australię, pogrążając się we wspaniałościach odkrywczych
podróży. W owych czasach było jeszcze wiele pustych miejsc na ziemi. [...] Ale było tam jedno –
największe, najbardziej puste, że tak powiem – do którego ciągnęło mnie najsilniej”. W tym
wyznaniu objawia się nie tylko wielka pasja bohatera, którą są podróże, ale też chęć odkrycia
nowego miejsca, do którego zawsze chciał wyruszyć. Miejscem, o którym mówi jest Dolina Rzeki
Kongo. O celu wyprawy dowiaduje się już w samej Afryce – jego zadaniem jest odnalezienie
agenta Kurtza.
Marlow podczas swojej podróży spotyka się z zupełną absurdalnością działań i zachowań
ludzkich. Dlatego też nie dziwi nas fakt, że Marlow odczuwa pewną obawę przed tą wyprawą.
Przeraża go brutalność kolonizatorów – widzi głodujących czarnych ludzi, którzy są
wykorzystywani do bezcelowych prac. Umierają w ciężkich męczarniach na oczach białych ludzi z
Europy, którzy zupełnie sobie nic z tego nie robią. Joseph Conrad ukazuje nam dzięki temu, jak
diametralnie potrafi się zmienić człowiek, którym władają różne żądze: posiadania czy też władzy,
ale również okoliczności, w jakich się znajduje. Powodują one, że człowiek wyzbywa się
jakichkolwiek wartości moralnych tylko po to, by osiągnąć swój cel. Bohater wprost mówi o
„przestąpieniu ponurego kręgu jakiejś inferno”, czyli piekła. Kontynuując swoją podróż, Marlow
3. mówi:„Przenikaliśmy wciąż głębiej i głębiej w jądro ciemności”. Docierając do celu swojej
podróży – głównej stacji spółki – poznaje owego tajemniczego Kurtza, agenta, który dostarcza
najwięcej kości słoniowej, niż wszyscy inni agenci razem wzięci. Właśnie ten fakt najbardziej
pociąga Marlowa, który według swoich dotychczasowych przekonań wie, że takie wysokie efekty
można uzyskać dzięki rozsądkowi i dobrym przewidywaniu przyszłości. Rzeczywistość okazuje się
zgoła inna. Dowiaduje się rzeczy zupełnie odmiennej, niż sądził. Kurtz, który w jego mniemaniu
był człowiekiem ułożonym, okazuje się barbarzyńcą, dla którego morderstwo jest
usprawiedliwione, więc tym bardziej odrażające dla pełnego zasad moralnych - Marlowa. Tutaj
właśnie uświadamia sobie istnienie tytułowego jądra ciemności, które jest symbolem
najciemniejszych stron człowieka. Boi się, ponieważ wie, że tak jak w każdym człowieku, także i w
nim istnieje owe zło.
Wyprawa Marlowa miała dla niego cel nie tylko podróżniczy, ale także głęboko poznawczy.
Całkowicie zweryfikowała jego poglądy o świecie, ludziach, ale także nim samym. Była dla niego
dużym sprawdzianem własnej wytrzymałości i charakteru. „Jądro ciemności” ukazuje również
czytelnikowi, że piekło, które Marlow odkrywa w Afryce, jest wszędzie. Przede wszystkim jednak
wędrówka Marlowa ku jądru ciemności, jest wędrówką w głąb duszy i natury ludzkiej, o której
Michał Komar w swojej książce pod tytułem „Piekło Conrada” mówi: „kłębiąca się robaczywa
czerń, w której obłęd miesza się z pożądaniem zła i bezmiarem trwogi”. I właśnie przed tą ciemną
stroną ludzkiej natury, z której często nie zdajemy sobie sprawy ostrzega nas autor.
Motyw drogi nie był przedstawiany tylko w literaturze. W Filmie osiągnął on równie dużą
popularność. Co wiecej powstal nowy gatunek filmow Pt. „Road Movies” czyli Film drogi
wykorzystujące owy motyw. Jednym z tych filmow i według wielu krytykow filmowych uznany za
najlepszy film swego gatunku to „Swobodny Jeździec”.
Jeden z czołowych filmów kontestacji ukazuje samotną wędrówkę dwóch bohaterów w
poszukiwaniu wolności i zrozumienia własnej osobowości. Nie pragną niczego zmieniać w świecie
zewnętrznym, chcą tylko cieszyć się nieograniczoną swobodą i wolnością, pragną upajać się
szaloną jazdą na swych motocyklach. Szukając własnej drogi, samookreślenia i samorealizacji stają
się wiecznymi wędrowcami wypowiadającymi walkę mieszczańskim normom życia. Do momentu
gdy głowni bohaterowie trafiają do wiezienia bez problemu realizowali założone przez nich plany,
czuli się naprawdę wolni, liczyła się dla nich tylko droga która przemierzali. W końcu napotykają
przeszkodę w postaci wrogo nastawionych ludzi, którzy nie akceptują w swoim społeczeństwie
hipisów bądź ludzi, którzy chcą być po prostu wolni. Reżyser w doskonały sposób pokazuje nam,
jaki w latach 70-tych był stosunek amerykańskiego społeczeństwa do hipisów bądź ludzi, którzy po
prostu mieli długie włosy. Okazuje się, że wolność to tak naprawdę tylko puste słowo. Czy można
być tak naprawdę wolnym? – to pytanie pewnie zadawali sobie w głębi duszy główni bohaterowie,
słysząc rozmowę pewnych nieznanych im ludzi w barze.
Motywem przewodnim utworu Cypriana Kamila Norwida jest metafora życia jako podróży.
Pielgrzym Norwida ogląda świat i chłonie go z różnych punktów widzenia. Człowiek, który
wędruje uważa, że dzięki nie przywiązaniu do żadnej materialnej rzeczy, jest wolny, a ta wolność
wyróżnia go ponad resztę. Stan, w którym się znajduje jest stanem szczególnym. Autor wyróżnia to
poprzez graficzne rozbicie słów „stanów - stan”. Przebywanie w tym stanie pozwala mu uważać się
za obywatela świata, ponieważ jego dom jest „ruchomy”. Oznacza to, że tam gdzie się znajduje,
tam właśnie jest jego miejsce. Ma się za władcę ziemi, którą przemierzył własnymi stopami. Ta
świadomość silnego, bezpośredniego związku z ziemią, z którą się styka, jest radością, niezmąconą
czymkolwiek. Innym ludziom, którzy zadufani są w swoje żądze posiadania czy zuchwałą
samowolę, może powiedzieć dumnie, że „przecież ja – aż w nieba łonie trwam”. Zdradza przy tym
4. największe tęsknoty i pragnienia wszystkich ludzi, którzy przez gonitwę za doczesnością
zapomnieli o najważniejszym. Neologizm „dopókąd” użyty przez Norwida zdradza odwieczne
pytanie ludzkości: dokąd i po co zmierzamy. Wartość odpowiedzi na to pytanie jest niezwykle
ważna w życiu każdego człowieka, ponieważ bez tego życie nie miałoby sensu. Wiersz jest
rozmową poety z jego odbiorcami, którym mówi, że bierne trwanie, zadowalanie się rzeczami
materialnymi, nie pozwala dostrzec prawdziwej istoty egzystencji. I to właśnie pielgrzymowanie i
wieczna wędrówka są sposobem by odkryć odpowiedzi na najważniejsze pytania: dokąd i po co idę.
Podsumowując przedstawione przeze mnie utwory, możemy dojść do pewnego wspólnego
wniosku. Każdy z bohaterów, który wyruszył w podróż, bądź był przedstawicielem postawy
wędrowca, odkrywał na swojej drodze coś, co sprawiało, że jego życie zmieniało dotychczasowy
tor, pozwalało odkryć mu coś nowego. Nie chodzi tutaj o wymiar czysto fizyczny, czyli napotkane
miejsca i ludzi, ale głównie o wymiar duchowy. Człowiek-wędrowiec odkrywa przede wszystkim
samego siebie.
Przywołanie motywu wędrówki przez Coelho, Conrada, ale również przez Norwida było
metaforą życia zwykłego człowieka, rozprawy nad jego losem. Nieważna jest, bowiem odległość,
jaką przemierzymy, ale to jak owa wędrówka wpłynie na nasze życie. Dlatego często bywa tak, że
człowiek, mimo iż zaplanował sobie zupełnie inny cel, dociera do miejsca, które zupełnie go
zaskakuje, zmienia i sprawia, że inaczej patrzy na świat. Jak mawiał Jean Paul: „Tylko podróż jest
prawdziwym życiem, tak jak i prawdziwe życie jest podróżą”.