SlideShare uma empresa Scribd logo
1 de 22
Baixar para ler offline
MAREK
           KRAJEWSKI
     g³owa
       Minotaura
                                    Marek Krajewski (ur. 1966) – najbardziej
                                    dziœ znany polski autor krymina³ów.
                                    Z wykszta³cenia filolog klasyczny.
                                    W 1999 roku debiutowa³ Œmierci¹ w Breslau,
                                    pierwsz¹ z serii powieœci z Eberhardem
                                    Mockiem, których akcja rozgrywa siê
                                    w dawnym Wroc³awiu. Kolejne tomy
                                    bestsellerowego cyklu to Koniec œwiata
                                    w Breslau (2003), Widma w mieœcie Breslau
                                    (2005), Festung Breslau (2006) oraz D¿uma
                                    w Breslau (2007). Razem z Mariuszem
                                    Czubajem opublikowa³ dwa krymina³y
                                    z cyklu, którego bohaterem jest nadkomisarz
                                    Jaros³aw Pater, pracuj¹cy w trójmiejskiej
                                    policji: Alejê samobójców (2008) oraz Ró¿e
                                    cmentarne (2009).
                                    Marek Krajewski otrzyma³ Paszport „Polityki”
                                    za rok 2005, Nagrodê Ksiêgarzy „Witryna” za
                                    najlepsz¹ ksi¹¿kê roku 2005 oraz honorow¹
                                    Nagrodê Wielkiego Kalibru 2007. Jego
                                    powieœci s¹ t³umaczone na osiemnaœcie
                                    jêzyków, w tym angielski, hiszpañski,
                                    niemiecki, francuski, w³oski, czeski, duñski,
                                    grecki i hebrajski.

                                    www.marekkrajewski.pl – wydawnicza strona autora
Lwowskie œledztwo Eberharda Mocka   www.marek-krajewski.pl – strona prywatna
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
                      pełnej wersji całej publikacji.

Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym e-booksweb.pl - Audiobooki, ksiązki audio,
e-booki .
MAREK
    KRAJEWSKI
g³owa
  Minotaura
Gianrico Carofiglio  Świadek mimo woli
                     Z zamkniętymi oczami
Mariusz Czubaj       21:37
Martha Grimes        Hotel Paradise
                     Stacja Cold Flat Junction
                     Hotel Belle Rouen
                     Pod Huncwotem
                     Pod Przechytrzonym Lisem
Jean-Claude Izzo     Total Cheops
                     Szurmo
                     Solea
Tomasz Konatkowski Przystanek Śmierć
                     Wilcza wyspa
Marek Krajewski      Koniec świata w Breslau
                     Widma w mieście Breslau
                     Festung Breslau
                     Dżuma w Breslau
Marek Krajewski, Mariusz Czubaj
                     Aleja samobójców
                     Róże cmentarne
Jens Lapidus         Szybki cash
Henning Mankell      Morderca bez twarzy
                     Psy z Rygi
                     Biała lwica
                     Mężczyzna, który się uśmiechał
                     Fałszywy trop
                     Piąta kobieta
                     O krok
                     Zapora
Aleksandra Marinina Kolacja z zabójcą
                     Gra na cudzym boisku
                     Ukradziony sen
                     Złowroga pętla
                     Śmierć i trochę miłości
                     Męskie gry
                     Zabójca mimo woli
                     Płotki giną pierwsze
Zygmunt Miłoszewski Uwikłanie
Denise Mina          Pole krwi
                     Martwa godzina
Joanna Szymczyk      Ewa i złoty kot
MAREK
    KRAJEWSKI
g³owa
  Minotaura
Copyright © by Marek Krajewski, 2009
             Wydanie I
           Warszawa 2009
Mojemu śp. Wujowi, Michałowi Obłąkowi,
          który pierwszy opowiedział mi
              o Lwowie swojej młodości
Część I
Wejście do labiryntu
Znam pewien labirynt [...] złożony z jedynej linii
prostej. W tej linii zagubiło się już tylu filozofów,
że z łatwością może się zgubić zwykły detektyw.
                          Jorge Luis Borges, Śmierć i busola
                       (przeł. Andrzej Sobol-Jurczykowski)
Lwów, wtorek 9 maja 1939 roku,
godzina piąta rano

Nad Starym Rynkiem wstawał świt. Różowy blask wdzie-
rał się między nędzne budy, w których baby zaczęły
ustawiać swe kociołki z barszczem i pierogami, osiadał
na bańkach z mlekiem, które żydowski handlarz tar-
gał na dwukołowym wózku z mleczarni Estery Fisch,
i załamywał się na daszkach kaszkietów baciarów, któ-
rzy stali w bramach i nie mogli się zdecydować, czy
pójść spać, czy czekać na otwarcie pobliskiego szyn-
ku, gdzie mogliby zaspokoić bombą piwa palące poal-
koholowe pragnienie. Poblask jutrzenki układał się na
sukienkach dwóch dziewczyn, które – nie doczekawszy
się w nocy żadnego klienta – w milczeniu wracały ze
swoich stanowisk na Mostkach, by zniknąć w bramach
przy Mikołajskiej i Smerekowej, gdzie w ubogich izbach
wynajmowały łóżko z parawanem. Mężczyznom, zmie-
rzającym w pośpiechu przez Wysoki Zamek do fabryki
wódek Baczewskiego, różowe światło świeciło prosto
w oczy, lecz oni je ignorowali, wbijali wzrok w bruko-
waną jezdnię i przyśpieszali kroku, a od ich szybkich
ruchów szeleściły torebki z chlebem i cebulą, które trzy-

                                                       9
mali w dłoniach. Nikt z lwowskich uliczników i robotni-
ków nie podziwiał różanopalcej Eos, rzeźbiącej trójkątne
dachy szpitala Sióstr Miłosierdzia, nikt się nie zastana-
wiał nad cyklicznością zjawisk natury, nikt nie analizo-
wał subtelnych zmian światła i barwnych niuansów.
  Podkomisarz Franciszek Pirożek, podobnie jak jego
krajanie, daleki był od homeryckich zachwytów. Jadąc
ulicą Kazimierzowską nowiutkim policyjnym chevro-
letem, patrzył z wytężoną uwagą na mieszkańców tej
robotniczej dzielnicy. Szukał u nich jakichś oznak szcze-
gólnego niepokoju, wypatrywał grupek ludzi żywo
dyskutujących, a nawet zbitych w niebezpieczne kupy
i uzbrojonych w jakieś narzędzia. Takich, którzy chcą
sami zlinczować zbrodniarza. Nikogo podobnego nie
widział wcześniej – ani na ulicy Kopernika, ani na Le-
gionów. Nie widział i teraz. Stopniowo się uspokajał,
a jego westchnienia ulgi stawały się coraz głośniejsze.
Nie było zwiastunów jakichkolwiek rozruchów. Jakież
to szczęście, pomyślał, mijając Teatr Wielki i parkując
przed apteką na Żółkiewskiej 4, że tę potworność od-
krył farmaceuta, rozsądny racjonalista, który nie miota
się po podwórku i nie wrzeszczy, budząc wszystkich
dokoła!
  Pirożek wysiadł z automobilu, rozejrzał się i poczuł
ścisk w gardle. Widok posterunkowego przed apteką nie
uszedł uwagi okolicznych mieszkańców, którzy stali wo-
kół i głośno, a nawet dość zuchwale i obcesowo, zasta-
nawiali się nad poranną obecnością stróża prawa w tym
miejscu. Ten zaś spozierał na nich surowo spod daszka
czapki i raz na jakiś czas robił srogą minę, uderzając
dłońmi w pałkę, wiszącą wzdłuż nogawki. W tej dziel-
nicy policjanci nie wzbudzali respektu. Bywały czasy,

10
że musieli chodzić środkiem ulicy, aby uniknąć wciąg-
nięcia do bramy i pobicia. Toteż posterunkowy z komi-
sariatu III ucieszył się, widząc Pirożka, zasalutował mu
i przepuścił do apteki. Podkomisarz wiedział, dokąd ma
iść. Skierował się za ladę, na której stał przestarzały te-
lefon, przeszedł przez ciemną sień, potknął się o skrzyn-
kę, w której leżała zardzewiała waga apteczna, i wszedł
do kuchni mieszkania na tyłach, zajmowanego przez
aptekarza i jego rodzinę.
   O ile aptekarz, pan Adolf Aschkenazy, zachowywał
się – zgodnie z przewidywaniami Pirożka – bardzo spo-
kojnie, o tyle jego żona nie miała w sobie nawet kropli
jego zimnej krwi. Siedziała przy stole, szczupłe palce
wciskała w papiloty, otaczające jej czaszkę jak czapka
narciarska, i głośno zawodziła, potrząsając głową. Mąż
obejmował ją ramieniem i podsuwał pod usta szklan-
kę z naparem waleriany, jak można było poznać po za-
pachu. Na ogniu podskakiwał czajnik. Para zasnuwała
okna, co uniemożliwiało podglądanie jakiemuś gapio-
wi, którego nie przepędził posterunkowy na zewnątrz.
Zaduch był dławiący. Pirożek zdjął kapelusz i otarł czo-
ło. Pani Aschkenazy wpatrywała się w niego z takim
przerażeniem, jakby ujrzała diabła, nie zaś rumianego,
zażywnego i wzbudzającego ogólne zaufanie funkcjo-
nariusza. Pirożek mruknął słowa powitania i odtworzył
w pamięci rozmowę telefoniczną, jaką przeprowadził
z panem Aschkenazym pół godziny temu. Aptekarz
opowiedział wtedy wszystko bardzo spokojnie i szcze-
gółowo. Pirożek nie musiał go zatem pytać teraz o to
samo, i to w dodatku w obecności wystraszonej żony
i przyklejonego do szyby ciekawskiego.
   – Gdzie jest wyjście na podwórko? – zapytał Pirożek.

                                                         11
– Przez sień i do końca, panie pulicaj – nieoczekiwa-
nie odpowiedziała pani Aschkenazy.
   Pirożek, nie zastanawiając się nad nagłą aktywnoś-
cią aptekarzowej, wszedł z powrotem do ciemnej sieni.
Przez drzwi obok słyszał głośne pochrapywanie. Pewnie
małe dzieci, pomyślał, one zawsze mają mocny sen, któ-
rego nie przerwie nawet panosząca się wokół śmierć.
   Błotniste podwórko zabudowane było z trzech stron.
Od ulicy oddzielał je żelazny parkan, do którego do-
stępu bronili posterunkowi. Dokoła stały dwupięt-
rowe odrapane budynki z wewnętrznymi galeryjkami.
Na szczęście większość mieszkańców spała. Jedynie na
pierwszym piętrze siedziała siwa kobieta na stołeczku
i nie spuszczała oczu z przodownika Józefa Dułapy, któ-
ry stał nieopodal wychodka i palił papierosa. Wyszed-
łem za potrzebą, Pirożek odtwarzał w myślach telefo-
niczną relację Aschkenazego, i znalazłem w ustępie coś
strasznego.
   – Dzień dobry, panie komisarzu – powiedział Dułapa
i zdeptał butem niedopałek.
   – Co wy robicie, Dułapa! – krzyknął Pirożek, aż sta-
ruszka podskoczyła na galeryjce. – Tu jest miejsce
zbrodni! Naplujcie na peta i do kieszeni! Nie zamazujcie
mi śladów, do jasnej cholery!
   – Tak jest! – odpowiedział Dułapa i zaczął szukać nie-
dopałka pod nogami.
   – Gdzie to jest? – Pirożek, kiedy to powiedział, poczuł
niesmak. Nie powinien mówić o martwym człowieku
„to”. – No, gdzie jest ciało? – poprawił się. – Nie ruszaliście
go przypadkiem? Pokazać palcem i dawać mi latarkę!
   – W ustępie, niech pan komisarz uważa. Leżą tam
bebechi – szepnął przodownik zaniepokojony i dodał

12
jeszcze ciszej, wręczając mu latarkę. – Panie komisarzu,
bez urazy, ali to straszna sprawa. Jak raz dla komisarza
Popielskiego.
  Pirożek nie obraził się. Uważnie zlustrował wilgotną,
czarną ziemię, aby nie zadeptać jakichś śladów. Potem
podszedł do ustępu i otworzył drzwi. Smród odebrał
mu oddech. Widok, jaki ujrzał w różowym świetle świ-
tu, zaburzył mu jasność widzenia. Komisarz kątem oka
dojrzał, jak staruszka wychyla się mocno za barierkę,
chcąc zajrzeć w głąb wychodka. Zatrzasnął drzwi.
  – Dułapa – powiedział, wciągając do płuc zepsute po-
wietrze – usuńcie z galerii tę starą.

Przodownik poprawił haftkę krępującą kołnierz i ruszył
z groźną miną w stronę schodów.
  – No, drypcia – krzyknął do kobiety – na chawiry, ali
już!
  – Człowiek za potrzebą wyjść nie moży! – wrzasnę-
ła kobieta, ale posłusznie schowała się do mieszkania,
przezornie zostawiając stołek na galerii.
  Pirożek otworzył jeszcze raz drzwi i oświetlił bladą
bryłę leżącą w ustępie. Ciałko dziecka było tak przekrzy-
wione, jakby ktoś próbował wcisnąć jego główkę pod
kolano. Włosy na czaszce były rzadkie i poskręcane.
Skóra policzków wzdymała się pod naporem opuchliz-
ny. Na progu leżały jelita, których śliską powierzchnię
pokrywały nieregularne strumyki krwi. Całe ciało po-
kryte było strupami. Podkomisarz miał uczucie, jakby
jego krtań stała się czopem blokującym oddech. Oparł
się o otwarte drzwi. Nigdy czegoś takiego nie widział.
Chore, kostropate, połamane dziecko. Ma, na oko, nie
więcej niż trzy lata. Wyprostował się, splunął i jeszcze

                                                       13
raz spojrzał na ciało. To nie były strupy. To były rany
kłute.
  Pirożek zatrzasnął drzwi wychodka. Dułapa patrzył
na niego z niepokojem i zaciekawieniem. Z oddali, od
strony Gródeckiej, zadzwonił pierwszy tramwaj. Nad
Lwowem wstawał piękny majowy dzień.

Macie rację, Dułapa – podkomisarz Pirożek powiedział
to bardzo powoli. – To jest sprawa jak raz dla Popiel-
skiego.



Lwów, wtorek 9 maja 1939 roku,
kwadrans na jedenastą rano

Leokadia Tchorznicka wyszła na balkon swojego miesz-
kania przy Kraszewskiego 3 i przyglądała się przez
chwilę fragmentowi Ogrodu Jezuickiego. Robiła to co-
dziennie, ponieważ uwielbiała tę krzepiącą pewność,
że wokół nic się nie zmienia i zajmuje należne sobie
miejsce: kasztany, buki, dęby, pomnik Agenora Gołu-
chowskiego i statua wazy z alegoriami życia. Tego
dnia nastąpiła jednak pewna zmiana w porównaniu
z minionymi tygodniami. Zakwitły bowiem kasztany
i pojawili się maturzyści z pobliskiego gimnazjum Jana
Długosza. Z wysokości pierwszego piętra widziała kil-
ku młodzieńców w mundurach gimnazjalnych, którzy
szli w górę ulicy z papierosami w dłoniach, dzierżyli
pod pachami książki ściśnięte paskiem i kłócili się za-
żarcie o wzajemne związki, jak dosłyszała, tangensów
i sinusów. Przypomniała sobie swoją własną maturę
przed czterdziestu laty, a potem szczęśliwe lata studiów

14
romanistycznych na Uniwersytecie Jana Kazimierza,
kiedy jako jedna z czterech panien na wydziale, oto-
czona była nieustannie adoratorami. Łokcie wsparła
na pierzynie leżącej na balustradzie, twarz wystawiła
ku słońcu i chętnie przywitała w myślach swe gimna-
zjalne i studenckie wspomnienia. Pod balkonem z hu-
kiem przejechała ciężarówka ze złomem. To było coś
nieoczekiwanego. Leokadia nie znosiła rzeczy nieprze-
widywalnych. Kiedy się zdarzały, wyrzucała sobie brak
wyobraźni.
  Tak było właśnie teraz. Wzdrygnęła się, szybko weszła
z powrotem do mieszkania i zamknęła okno balkonowe.
Ostatnie, czego by pragnęła, to przebudzenie teraz jej
kuzyna Edwarda Popielskiego, z którym mieszkała od
lat dwudziestu. Przez te wszystkie lata jedyne spory,
jakie wybuchały między nimi, dotyczyły nieoczekiwa-
nych pobudek kuzyna – a to przeciąg trzasnął we framu-
gę niedomkniętym oknem, a to domokrążca donośnym
głosem zachwalał na podwórku swe towary, a to służąca
zbyt głośno śpiewała w kuchni godzinki. Wszystkie te
zdarzenia gwałtownie burzyły sen Edwarda, który kładł
się spać o piątej rano i nie zwykł wstawać z łóżka przed
pierwszą po południu. Leokadia podeszła zaniepoko-
jona do drzwi sypialni kuzyna, której okna wychodziły
na podwórze, podobnie jak okna pokoju jego córki Rity
i okno kuchenne. Nasłuchiwała przez chwilę, czy prze-
raźliwy chrzęst starego żelaza sprzed minuty wywołał
taki skutek, jak przypuszczała. Stało się to, czego się
obawiała. Jej kuzyn już nie spał. Stał przy drzwiach wej-
ściowych i trzymał w dłoni słuchawkę telefonu. Niepo-
trzebnie odkładałam słuchawkę na widełki, wyrzucała
sobie w myślach, ale co miałam zrobić, kiedy od szóstej

                                                       15
rano wydzwaniano do Edwarda z komendy? W końcu
obudziłby się i miałabym z nim krzyż pański.
   Teraz Edward stał w przedpokoju i milczał, wpatrując
się w słuchawkę, jakby tam widział żywego człowieka.
Nagle przemówił podniesionym głosem. Weszła szyb-
ko do kuchni i zamknęła za sobą drzwi, aby nie pod-
słuchiwać. Jej dyskretne zachowanie nic jednak nie
dało. Edward krzyczał na cały przedpokój i słyszała każ-
de jego słowo.
   – Nie rozumie pan po polsku, panie naczelniku?! –
Wiedziała już, że rozmawia ze swoim szefem, naczel-
nikiem urzędu śledczego. – Nie wyraziłem się jasno?!
Odmawiam przystąpienia do tego śledztwa i odmawiam
podania powodów mojej decyzji! To wszystko, co mia-
łem panu naczelnikowi do zakomunikowania!
   Usłyszała łoskot rzuconej słuchawki, trzask desek
w salonie pod jego stopami, a potem charakterystyczny
odgłos kręcącej się tarczy telefonicznej. Dokądś dzwo-
ni, pomyślała, może chce przeprosić tego Zubika? Te-
raz mówił znacznie ciszej. Westchnęła z ulgą. Nie lubi-
ła, kiedy się kłócił z przełożonymi. Nigdy jej nie chciał
zdradzić powodu kłótni, a ten tkwił w nim jak drzazga
i sprawiał, że puchł i czerwieniał od niewyładowanego
gniewu, a wszystko to mogło się znów skończyć atakiem.
Żeby choć raz się przemógł, pomyślała, i powierzył jej
sekret swoich stosunków z tym gburowatym naczelni-
kiem! Pomogłoby! Dlaczego nie chce porozmawiać na
temat tych konfliktów, podczas gdy nie ma przed nią
żadnych tajemnic dotyczących nawet najtajniejszych
śledztw? Wie, że milczałaby jak kamień!




16
Ze spiżarki wyjęła pierniki juraszki, które rano kupiła
u Zalewskiego, a potem włożyła do dzbanka świeżo
utłuczone ziarna kawy i zalała je wrzątkiem. Skrzyp-
nęła deska w podłodze i zaszeleściły kotary. Skończył
rozmawiać, wszedł do salonu, przesłonił światło sło-
neczne kotarami i pewnie siedzi teraz pod zegarem
z papierosem i gazetą, pomyślała, stawiając naczynia na
tacy.
  Prawie wszystkie jej przypuszczenia się sprawdziły –
z wyjątkiem gazety, która wciąż spoczywała na stoliku
w przedpokoju. W salonie grube zielone kotary były
zaciągnięte, a wśród sufitowej sztukaterii palił się żyran-
dol. Edward Popielski siedział w fotelu pod stojącym
zegarem i strzepywał popiół z papierosa do popielnicz-
ki w kształcie muszli. Był ubrany w spodnie z grubego
sukna, skórzane, lśniące od pasty, domowe pantofle
oraz wiśniową bonżurkę z czarnymi, aksamitnymi wy-
łogami. Na jego łysej głowie widać było ślady mydła do
golenia i jedno małe zacięcie. Pociągnięte czernidłem,
krótko przycięte wąsy i broda otaczały jego usta.
  – Dzień dobry, Edwardzie. – Leokadia uśmiechnęła
się i postawiła tacę na stole. – Musiałam być na balko-
nie, kiedy wstałeś i goliłeś się w łazience. A wtedy zate-
lefonował Zubik, ty drgnąłeś na dźwięk dzwonka i zrani-
łeś się w głowę. Tak było?
  – Powinnaś pracować razem ze mną w policji – tymi
słowami zawsze podsumowywał dedukcje kuzynki. Tak
też zrobił i teraz, ale jego słowom nie towarzyszył zwyk-
ły w tej sytuacji uśmiech. – Nie ma dzisiaj Hanny?
  Leokadia usiadła przy stole i nalała kawy do filiżanek.
Czekała, aż usiądzie i odprawi zwykły rytuał śniadanio-
wy – „primum makagigi, deinde serdelki”, co oznacza-

                                                         17
ło, że zawsze najpierw zjadał ciastka z kawą, a potem
parówki z chrzanem i bułeczkami z masłem, popijając
to herbatą. Lecz on nie usiadł przy stole; wciąż palił pa-
pierosa, którego niedopałek wsadził do bursztynowej
cygarniczki.
   – Nie musisz tak palić na czczo, zgaś to i siadaj do
śniadania. – A zresztą dzisiaj jest wtorek.
   – Nie rozumiem – cygarniczka stuknęła o brzeg
muszli – związku między jednym a drugim.
   Po powolnym tempie jego wypowiedzi poznała, że
jest w bardzo złym humorze.
   – Bo nie ma związku – rzekła. – Dzisiaj jest wtorek
i Hanna ma wolne. Odpowiedziałam po prostu na twoje
pytanie.
   Edward odstawił popielniczkę na stolik pod zegarem.
Obszedł stół dokoła i nagle zatrzymał się za jej plecami.
Chwycił ją za skronie i pocałował w głowę, burząc nieco
jej staranną fryzurę.
   – Przepraszam za mój podły nastrój – powiedział
i usiadł za stołem. – Źle się zaczął ten dzień. Telefonował
Zubik i...
   – Odmówiłeś poprowadzenia śledztwa w sprawie tego
chłopca, o którym pospólstwo powiada, że został rytu-
alnie zamordowany przez Żydów? – zapytała, nie licząc
wcale na odpowiedź.
   – Skąd wiesz? – odparł i przełknął kęs piernika.
   – Słyszałam. A nawet gdybym nie słyszała, to mogła-
bym się tego domyślić... Zawsze przed śniadaniem sia-
dasz pod zegarem, palisz i czytasz gazetę. Dzisiaj tego
nie uczyniłeś. „Słowo” i jego dodatek nadzwyczajny
leżą nietknięte. Albo byłeś tak wzburzony, że nie miałeś



18
ochoty na lekturę, albo wiedziałeś, co będzie na pierw-
szej stronie. Założyłam to drugie.
  – To prawda – odpowiedział ponuro i nie pochwalił,
jak zwykle, jej prawidłowego rozumowania.
  – Dlaczego odmówiłeś Zubikowi? Wiesz, że może cię
za to spotkać dymisja? A nade wszystko, chcesz, by
zbrodniarz uszedł bezkarnie?
  Taki zarzut w normalnych okolicznościach wywołałby
u Edwarda wybuch złości. Jak śmiesz mnie o to posą-
dzać?!, krzyknąłby. Teraz jednak milczał, a jego szczęka
poruszała się rytmicznie, gdy jadł.
  – O to samo zapytał mnie Zubik – powiedział nie-
śpiesznie, kiedy przełknął – i wtedy podniosłem na nie-
go głos.
  – Ale ja nie jestem Zubikiem! – Szczupła postać Leo-
kadii poruszyła się gwałtownie. – I mnie możesz wszyst-
ko powiedzieć...
  – Nie jesteś Zubikiem – przerwał jej – i dlatego nie
podniosę na ciebie głosu.
  Wiedziała, że jak zwykle niczego się od niego nie do-
wie. Dopiła kawę i wstała, aby pójść do kuchni i zagrzać
mu serdelki. Edward nagle podniósł się, chwycił ją za
przegub i posadził na krześle.

Opowiedziałbym ci wszystko, Lodziu, ale to okropnie
długa historia. – Wsadził nowego papierosa do cygar-
niczki.
  Z radością pomyślała, że to oznacza koniec jego wa-
hania i zaraz wszystkiego się dowie.
  – Opowiedziałbym ci wszystko, ale nie wiem, od cze-
go zacząć... To ma związek ze sprawą Minotaura.



                                                      19
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
                      pełnej wersji całej publikacji.

Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym e-booksweb.pl - Audiobooki, ksiązki audio,
e-booki .

Mais conteúdo relacionado

Mais procurados

Zdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebook
Zdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebookZdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebook
Zdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebook
e-booksweb.pl
 
Mały palec Buddy - Wiktor Pielewin - ebook
Mały palec Buddy - Wiktor Pielewin - ebookMały palec Buddy - Wiktor Pielewin - ebook
Mały palec Buddy - Wiktor Pielewin - ebook
e-booksweb.pl
 
Aleja samobójców Marek Krajewski, Mariusz Czubaj - ebook
Aleja samobójców   Marek Krajewski, Mariusz Czubaj - ebookAleja samobójców   Marek Krajewski, Mariusz Czubaj - ebook
Aleja samobójców Marek Krajewski, Mariusz Czubaj - ebook
e-booksweb.pl
 
Detektyw kefirek i pierwszy trup - Małgorzata Strękowska-Zaremba - ebook
Detektyw kefirek i pierwszy trup - Małgorzata Strękowska-Zaremba - ebookDetektyw kefirek i pierwszy trup - Małgorzata Strękowska-Zaremba - ebook
Detektyw kefirek i pierwszy trup - Małgorzata Strękowska-Zaremba - ebook
e-booksweb.pl
 
Nocni wędrowcy - Wojciech Jagielski - ebook
Nocni wędrowcy - Wojciech Jagielski - ebookNocni wędrowcy - Wojciech Jagielski - ebook
Nocni wędrowcy - Wojciech Jagielski - ebook
e-booksweb.pl
 
Lala - Jacek Dehnel - ebook
Lala - Jacek Dehnel - ebookLala - Jacek Dehnel - ebook
Lala - Jacek Dehnel - ebook
e-booksweb.pl
 
Morderca bez twarzy Henning Mankell
Morderca bez twarzy  Henning MankellMorderca bez twarzy  Henning Mankell
Morderca bez twarzy Henning Mankell
e-booksweb.pl
 
Excentrycy - Włodzimierz Kowalewski - ebook
Excentrycy - Włodzimierz Kowalewski - ebookExcentrycy - Włodzimierz Kowalewski - ebook
Excentrycy - Włodzimierz Kowalewski - ebook
e-booksweb.pl
 
Tango ortodonto - Joanna Fabicka - ebook
Tango ortodonto - Joanna Fabicka - ebookTango ortodonto - Joanna Fabicka - ebook
Tango ortodonto - Joanna Fabicka - ebook
e-booksweb.pl
 
Pokonani - Hanna Cygler - ebook
Pokonani - Hanna Cygler - ebookPokonani - Hanna Cygler - ebook
Pokonani - Hanna Cygler - ebook
e-booksweb.pl
 
Nie myśl, że książki znikną - Jean-Claude Carrière, Umberto Eco - ebook
Nie myśl, że książki znikną  - Jean-Claude Carrière, Umberto Eco - ebookNie myśl, że książki znikną  - Jean-Claude Carrière, Umberto Eco - ebook
Nie myśl, że książki znikną - Jean-Claude Carrière, Umberto Eco - ebook
e-booksweb.pl
 
Magia kości - Fiona E. Higgins - ebook
Magia kości - Fiona E. Higgins - ebookMagia kości - Fiona E. Higgins - ebook
Magia kości - Fiona E. Higgins - ebook
e-booksweb.pl
 
Śmieszni kochankowie - Mariusz Cieślik - ebook
Śmieszni kochankowie - Mariusz Cieślik - ebookŚmieszni kochankowie - Mariusz Cieślik - ebook
Śmieszni kochankowie - Mariusz Cieślik - ebook
e-booksweb.pl
 
Życie owadów - Wiktor Pielewin - ebook
Życie owadów - Wiktor Pielewin - ebookŻycie owadów - Wiktor Pielewin - ebook
Życie owadów - Wiktor Pielewin - ebook
e-booksweb.pl
 
Spotkałam kiedyś prawdziwego hipstera
Spotkałam kiedyś prawdziwego hipsteraSpotkałam kiedyś prawdziwego hipstera
Spotkałam kiedyś prawdziwego hipstera
BeesfundCOM
 
Prawda i nieprawda w polskich legendach
Prawda i nieprawda w polskich legendachPrawda i nieprawda w polskich legendach
Prawda i nieprawda w polskich legendach
danutab43
 

Mais procurados (20)

Groza nie czytać
Groza nie czytaćGroza nie czytać
Groza nie czytać
 
Zdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebook
Zdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebookZdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebook
Zdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebook
 
Mały palec Buddy - Wiktor Pielewin - ebook
Mały palec Buddy - Wiktor Pielewin - ebookMały palec Buddy - Wiktor Pielewin - ebook
Mały palec Buddy - Wiktor Pielewin - ebook
 
Aleja samobójców Marek Krajewski, Mariusz Czubaj - ebook
Aleja samobójców   Marek Krajewski, Mariusz Czubaj - ebookAleja samobójców   Marek Krajewski, Mariusz Czubaj - ebook
Aleja samobójców Marek Krajewski, Mariusz Czubaj - ebook
 
Nito Mega Zeen Nr.2
Nito Mega Zeen Nr.2Nito Mega Zeen Nr.2
Nito Mega Zeen Nr.2
 
Detektyw kefirek i pierwszy trup - Małgorzata Strękowska-Zaremba - ebook
Detektyw kefirek i pierwszy trup - Małgorzata Strękowska-Zaremba - ebookDetektyw kefirek i pierwszy trup - Małgorzata Strękowska-Zaremba - ebook
Detektyw kefirek i pierwszy trup - Małgorzata Strękowska-Zaremba - ebook
 
Kryminał tango
Kryminał tangoKryminał tango
Kryminał tango
 
Nocni wędrowcy - Wojciech Jagielski - ebook
Nocni wędrowcy - Wojciech Jagielski - ebookNocni wędrowcy - Wojciech Jagielski - ebook
Nocni wędrowcy - Wojciech Jagielski - ebook
 
Lala - Jacek Dehnel - ebook
Lala - Jacek Dehnel - ebookLala - Jacek Dehnel - ebook
Lala - Jacek Dehnel - ebook
 
Morderca bez twarzy Henning Mankell
Morderca bez twarzy  Henning MankellMorderca bez twarzy  Henning Mankell
Morderca bez twarzy Henning Mankell
 
Ostatnie pietro
Ostatnie pietroOstatnie pietro
Ostatnie pietro
 
Excentrycy - Włodzimierz Kowalewski - ebook
Excentrycy - Włodzimierz Kowalewski - ebookExcentrycy - Włodzimierz Kowalewski - ebook
Excentrycy - Włodzimierz Kowalewski - ebook
 
Tango ortodonto - Joanna Fabicka - ebook
Tango ortodonto - Joanna Fabicka - ebookTango ortodonto - Joanna Fabicka - ebook
Tango ortodonto - Joanna Fabicka - ebook
 
Pokonani - Hanna Cygler - ebook
Pokonani - Hanna Cygler - ebookPokonani - Hanna Cygler - ebook
Pokonani - Hanna Cygler - ebook
 
Nie myśl, że książki znikną - Jean-Claude Carrière, Umberto Eco - ebook
Nie myśl, że książki znikną  - Jean-Claude Carrière, Umberto Eco - ebookNie myśl, że książki znikną  - Jean-Claude Carrière, Umberto Eco - ebook
Nie myśl, że książki znikną - Jean-Claude Carrière, Umberto Eco - ebook
 
Magia kości - Fiona E. Higgins - ebook
Magia kości - Fiona E. Higgins - ebookMagia kości - Fiona E. Higgins - ebook
Magia kości - Fiona E. Higgins - ebook
 
Śmieszni kochankowie - Mariusz Cieślik - ebook
Śmieszni kochankowie - Mariusz Cieślik - ebookŚmieszni kochankowie - Mariusz Cieślik - ebook
Śmieszni kochankowie - Mariusz Cieślik - ebook
 
Życie owadów - Wiktor Pielewin - ebook
Życie owadów - Wiktor Pielewin - ebookŻycie owadów - Wiktor Pielewin - ebook
Życie owadów - Wiktor Pielewin - ebook
 
Spotkałam kiedyś prawdziwego hipstera
Spotkałam kiedyś prawdziwego hipsteraSpotkałam kiedyś prawdziwego hipstera
Spotkałam kiedyś prawdziwego hipstera
 
Prawda i nieprawda w polskich legendach
Prawda i nieprawda w polskich legendachPrawda i nieprawda w polskich legendach
Prawda i nieprawda w polskich legendach
 

Destaque

Vademecum doradcy ubezpieczeniowego - Waldemar Mielczarek - ebook
Vademecum doradcy ubezpieczeniowego - Waldemar Mielczarek - ebookVademecum doradcy ubezpieczeniowego - Waldemar Mielczarek - ebook
Vademecum doradcy ubezpieczeniowego - Waldemar Mielczarek - ebook
e-booksweb.pl
 
Warsztaty edukacji teatralnej - ebook
Warsztaty edukacji teatralnej - ebookWarsztaty edukacji teatralnej - ebook
Warsztaty edukacji teatralnej - ebook
e-booksweb.pl
 
Wypełnianie dokumentów ZUS - ebook
Wypełnianie dokumentów ZUS - ebookWypełnianie dokumentów ZUS - ebook
Wypełnianie dokumentów ZUS - ebook
e-booksweb.pl
 
Chłopiec czy dziewczynka... - ebook
Chłopiec czy dziewczynka... - ebookChłopiec czy dziewczynka... - ebook
Chłopiec czy dziewczynka... - ebook
e-booksweb.pl
 
Cała prawda o nauce języka angielskiego - Lidia Głowacka-Michejda - ebook
Cała prawda o nauce języka angielskiego - Lidia Głowacka-Michejda - ebookCała prawda o nauce języka angielskiego - Lidia Głowacka-Michejda - ebook
Cała prawda o nauce języka angielskiego - Lidia Głowacka-Michejda - ebook
e-booksweb.pl
 
Życie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebook
Życie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebookŻycie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebook
Życie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebook
e-booksweb.pl
 
Zrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebook
Zrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebookZrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebook
Zrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebook
e-booksweb.pl
 
Wszystko o raku piersi - Grobstein Ruth - ebook
Wszystko o raku piersi - Grobstein Ruth - ebookWszystko o raku piersi - Grobstein Ruth - ebook
Wszystko o raku piersi - Grobstein Ruth - ebook
e-booksweb.pl
 

Destaque (10)

Vademecum doradcy ubezpieczeniowego - Waldemar Mielczarek - ebook
Vademecum doradcy ubezpieczeniowego - Waldemar Mielczarek - ebookVademecum doradcy ubezpieczeniowego - Waldemar Mielczarek - ebook
Vademecum doradcy ubezpieczeniowego - Waldemar Mielczarek - ebook
 
Warsztaty edukacji teatralnej - ebook
Warsztaty edukacji teatralnej - ebookWarsztaty edukacji teatralnej - ebook
Warsztaty edukacji teatralnej - ebook
 
Wypełnianie dokumentów ZUS - ebook
Wypełnianie dokumentów ZUS - ebookWypełnianie dokumentów ZUS - ebook
Wypełnianie dokumentów ZUS - ebook
 
Chłopiec czy dziewczynka... - ebook
Chłopiec czy dziewczynka... - ebookChłopiec czy dziewczynka... - ebook
Chłopiec czy dziewczynka... - ebook
 
Cała prawda o nauce języka angielskiego - Lidia Głowacka-Michejda - ebook
Cała prawda o nauce języka angielskiego - Lidia Głowacka-Michejda - ebookCała prawda o nauce języka angielskiego - Lidia Głowacka-Michejda - ebook
Cała prawda o nauce języka angielskiego - Lidia Głowacka-Michejda - ebook
 
Życie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebook
Życie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebookŻycie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebook
Życie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebook
 
Zrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebook
Zrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebookZrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebook
Zrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebook
 
Wszystko o raku piersi - Grobstein Ruth - ebook
Wszystko o raku piersi - Grobstein Ruth - ebookWszystko o raku piersi - Grobstein Ruth - ebook
Wszystko o raku piersi - Grobstein Ruth - ebook
 
Inteligentne Oszczędzanie - Marcin Jaskulski
Inteligentne Oszczędzanie - Marcin JaskulskiInteligentne Oszczędzanie - Marcin Jaskulski
Inteligentne Oszczędzanie - Marcin Jaskulski
 
Bogać Się Kiedy Śpisz Ben Sweetland
Bogać Się Kiedy Śpisz Ben SweetlandBogać Się Kiedy Śpisz Ben Sweetland
Bogać Się Kiedy Śpisz Ben Sweetland
 

Semelhante a Głowa minotaura Marek Krajewski

Modrzejewska. Życie w odsłonach - Józef Szczublewski - ebook
Modrzejewska. Życie w odsłonach - Józef Szczublewski - ebookModrzejewska. Życie w odsłonach - Józef Szczublewski - ebook
Modrzejewska. Życie w odsłonach - Józef Szczublewski - ebook
e-booksweb.pl
 
Róże cmentarne Mariusz Czubaj Marek Krajewski
Róże cmentarne   Mariusz Czubaj Marek KrajewskiRóże cmentarne   Mariusz Czubaj Marek Krajewski
Róże cmentarne Mariusz Czubaj Marek Krajewski
e-booksweb.pl
 
21.37 - Mariusz Czubaj - ebook
21.37 - Mariusz Czubaj - ebook21.37 - Mariusz Czubaj - ebook
21.37 - Mariusz Czubaj - ebook
e-booksweb.pl
 
Mężczyzna, który się uśmiechał Henning Mankell ebook
Mężczyzna, który się uśmiechał   Henning Mankell ebookMężczyzna, który się uśmiechał   Henning Mankell ebook
Mężczyzna, który się uśmiechał Henning Mankell ebook
e-booksweb.pl
 
Dżuma w Breslau Marek Krajewski
Dżuma w Breslau   Marek KrajewskiDżuma w Breslau   Marek Krajewski
Dżuma w Breslau Marek Krajewski
e-booksweb.pl
 
Henryk sienkiewicz i jego twórczość
Henryk sienkiewicz i jego twórczośćHenryk sienkiewicz i jego twórczość
Henryk sienkiewicz i jego twórczość
fifo001
 
Dekalog Krzysztofa Kieślowskiego
Dekalog Krzysztofa KieślowskiegoDekalog Krzysztofa Kieślowskiego
Dekalog Krzysztofa Kieślowskiego
Joanna Maria
 
Strasznie głośno, niesamowicie blisko - Jonathan Safran Foer - ebook
Strasznie głośno, niesamowicie blisko - Jonathan Safran Foer - ebookStrasznie głośno, niesamowicie blisko - Jonathan Safran Foer - ebook
Strasznie głośno, niesamowicie blisko - Jonathan Safran Foer - ebook
e-booksweb.pl
 
Prezentacja romantyzm
Prezentacja   romantyzmPrezentacja   romantyzm
Prezentacja romantyzm
Benita1989
 
Listy miłosne Marianny d'Alcoforado ebook
Listy miłosne Marianny d'Alcoforado   ebookListy miłosne Marianny d'Alcoforado   ebook
Listy miłosne Marianny d'Alcoforado ebook
e-booksweb.pl
 

Semelhante a Głowa minotaura Marek Krajewski (20)

Modrzejewska. Życie w odsłonach - Józef Szczublewski - ebook
Modrzejewska. Życie w odsłonach - Józef Szczublewski - ebookModrzejewska. Życie w odsłonach - Józef Szczublewski - ebook
Modrzejewska. Życie w odsłonach - Józef Szczublewski - ebook
 
Róże cmentarne Mariusz Czubaj Marek Krajewski
Róże cmentarne   Mariusz Czubaj Marek KrajewskiRóże cmentarne   Mariusz Czubaj Marek Krajewski
Róże cmentarne Mariusz Czubaj Marek Krajewski
 
Topografie - katalog festiwalu Miastograf
Topografie - katalog festiwalu MiastografTopografie - katalog festiwalu Miastograf
Topografie - katalog festiwalu Miastograf
 
KRASNALOWE WIESCI 03_23.pdf
KRASNALOWE WIESCI 03_23.pdfKRASNALOWE WIESCI 03_23.pdf
KRASNALOWE WIESCI 03_23.pdf
 
21.37 - Mariusz Czubaj - ebook
21.37 - Mariusz Czubaj - ebook21.37 - Mariusz Czubaj - ebook
21.37 - Mariusz Czubaj - ebook
 
Przejawy popularności "Quo Vadis
Przejawy popularności "Quo VadisPrzejawy popularności "Quo Vadis
Przejawy popularności "Quo Vadis
 
Mężczyzna, który się uśmiechał Henning Mankell ebook
Mężczyzna, który się uśmiechał   Henning Mankell ebookMężczyzna, który się uśmiechał   Henning Mankell ebook
Mężczyzna, który się uśmiechał Henning Mankell ebook
 
Janicka, Kryjówka w wersji demo
Janicka, Kryjówka w wersji demoJanicka, Kryjówka w wersji demo
Janicka, Kryjówka w wersji demo
 
Dżuma w Breslau Marek Krajewski
Dżuma w Breslau   Marek KrajewskiDżuma w Breslau   Marek Krajewski
Dżuma w Breslau Marek Krajewski
 
Henryk sienkiewicz i jego twórczość
Henryk sienkiewicz i jego twórczośćHenryk sienkiewicz i jego twórczość
Henryk sienkiewicz i jego twórczość
 
Dekalog Krzysztofa Kieślowskiego
Dekalog Krzysztofa KieślowskiegoDekalog Krzysztofa Kieślowskiego
Dekalog Krzysztofa Kieślowskiego
 
Strasznie głośno, niesamowicie blisko - Jonathan Safran Foer - ebook
Strasznie głośno, niesamowicie blisko - Jonathan Safran Foer - ebookStrasznie głośno, niesamowicie blisko - Jonathan Safran Foer - ebook
Strasznie głośno, niesamowicie blisko - Jonathan Safran Foer - ebook
 
Album komiksowy Chopinium.pl
Album komiksowy Chopinium.plAlbum komiksowy Chopinium.pl
Album komiksowy Chopinium.pl
 
PrezART o pięknym stylu
PrezART o pięknym styluPrezART o pięknym stylu
PrezART o pięknym stylu
 
Listopadowe Krasnalowe Wieści
Listopadowe Krasnalowe WieściListopadowe Krasnalowe Wieści
Listopadowe Krasnalowe Wieści
 
Wybrane motywy w sztuce
Wybrane motywy w sztuceWybrane motywy w sztuce
Wybrane motywy w sztuce
 
Prezentacja romantyzm
Prezentacja   romantyzmPrezentacja   romantyzm
Prezentacja romantyzm
 
Prezentacja romantyzm
Prezentacja   romantyzmPrezentacja   romantyzm
Prezentacja romantyzm
 
Listy miłosne Marianny d'Alcoforado ebook
Listy miłosne Marianny d'Alcoforado   ebookListy miłosne Marianny d'Alcoforado   ebook
Listy miłosne Marianny d'Alcoforado ebook
 
Golas
GolasGolas
Golas
 

Mais de e-booksweb.pl

Jak zdobyć zielona kartę i wizy czasowe - ebook
Jak zdobyć zielona kartę i wizy czasowe - ebookJak zdobyć zielona kartę i wizy czasowe - ebook
Jak zdobyć zielona kartę i wizy czasowe - ebook
e-booksweb.pl
 
Jak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebook
Jak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebookJak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebook
Jak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebook
e-booksweb.pl
 
ABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebook
ABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebookABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebook
ABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebook
e-booksweb.pl
 
żYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebook
żYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebookżYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebook
żYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebook
e-booksweb.pl
 
Zwielokrotnianie umysłu - ebook
Zwielokrotnianie umysłu - ebookZwielokrotnianie umysłu - ebook
Zwielokrotnianie umysłu - ebook
e-booksweb.pl
 
Zostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebook
Zostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebookZostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebook
Zostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebook
e-booksweb.pl
 
Znaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebook
Znaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebookZnaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebook
Znaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebook
e-booksweb.pl
 
Złote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebook
Złote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebookZłote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebook
Złote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebook
e-booksweb.pl
 
Złodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebook
Złodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebookZłodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebook
Złodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebook
e-booksweb.pl
 
Zbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebook
Zbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebookZbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebook
Zbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebook
e-booksweb.pl
 
Zarządzanie pracą - ebook
Zarządzanie pracą - ebookZarządzanie pracą - ebook
Zarządzanie pracą - ebook
e-booksweb.pl
 
Zakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebook
Zakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebookZakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebook
Zakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebook
e-booksweb.pl
 
Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...
Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...
Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...
e-booksweb.pl
 
Wymiar i rozkład czasu pracy - ebook
Wymiar i rozkład czasu pracy - ebookWymiar i rozkład czasu pracy - ebook
Wymiar i rozkład czasu pracy - ebook
e-booksweb.pl
 
Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...
Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...
Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...
e-booksweb.pl
 
Udręczeni przez demony. Opowieści o szatańskim zniewoleniu - ebook
Udręczeni przez demony. Opowieści o szatańskim zniewoleniu - ebookUdręczeni przez demony. Opowieści o szatańskim zniewoleniu - ebook
Udręczeni przez demony. Opowieści o szatańskim zniewoleniu - ebook
e-booksweb.pl
 
Teksty piramid z piramidy Unisa - ebook
Teksty piramid z piramidy Unisa - ebookTeksty piramid z piramidy Unisa - ebook
Teksty piramid z piramidy Unisa - ebook
e-booksweb.pl
 
Teatr szkolny. część 2 – akcent, intonacja, intencja - ebook
Teatr szkolny. część 2 – akcent, intonacja, intencja - ebookTeatr szkolny. część 2 – akcent, intonacja, intencja - ebook
Teatr szkolny. część 2 – akcent, intonacja, intencja - ebook
e-booksweb.pl
 
Tam Lin i Królowa Elfów. Prastare podania, legendy i opowieści z Wysp Brytyjs...
Tam Lin i Królowa Elfów. Prastare podania, legendy i opowieści z Wysp Brytyjs...Tam Lin i Królowa Elfów. Prastare podania, legendy i opowieści z Wysp Brytyjs...
Tam Lin i Królowa Elfów. Prastare podania, legendy i opowieści z Wysp Brytyjs...
e-booksweb.pl
 

Mais de e-booksweb.pl (20)

Jak zdobyć zielona kartę i wizy czasowe - ebook
Jak zdobyć zielona kartę i wizy czasowe - ebookJak zdobyć zielona kartę i wizy czasowe - ebook
Jak zdobyć zielona kartę i wizy czasowe - ebook
 
Jak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebook
Jak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebookJak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebook
Jak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebook
 
ABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebook
ABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebookABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebook
ABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebook
 
żYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebook
żYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebookżYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebook
żYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebook
 
Zwielokrotnianie umysłu - ebook
Zwielokrotnianie umysłu - ebookZwielokrotnianie umysłu - ebook
Zwielokrotnianie umysłu - ebook
 
Zostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebook
Zostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebookZostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebook
Zostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebook
 
Znaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebook
Znaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebookZnaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebook
Znaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebook
 
Złote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebook
Złote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebookZłote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebook
Złote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebook
 
Złodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebook
Złodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebookZłodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebook
Złodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebook
 
Zbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebook
Zbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebookZbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebook
Zbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebook
 
Zarządzanie pracą - ebook
Zarządzanie pracą - ebookZarządzanie pracą - ebook
Zarządzanie pracą - ebook
 
Zakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebook
Zakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebookZakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebook
Zakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebook
 
Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...
Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...
Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...
 
Wymiar i rozkład czasu pracy - ebook
Wymiar i rozkład czasu pracy - ebookWymiar i rozkład czasu pracy - ebook
Wymiar i rozkład czasu pracy - ebook
 
Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...
Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...
Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...
 
Udręczeni przez demony. Opowieści o szatańskim zniewoleniu - ebook
Udręczeni przez demony. Opowieści o szatańskim zniewoleniu - ebookUdręczeni przez demony. Opowieści o szatańskim zniewoleniu - ebook
Udręczeni przez demony. Opowieści o szatańskim zniewoleniu - ebook
 
Teogonia - ebook
Teogonia - ebookTeogonia - ebook
Teogonia - ebook
 
Teksty piramid z piramidy Unisa - ebook
Teksty piramid z piramidy Unisa - ebookTeksty piramid z piramidy Unisa - ebook
Teksty piramid z piramidy Unisa - ebook
 
Teatr szkolny. część 2 – akcent, intonacja, intencja - ebook
Teatr szkolny. część 2 – akcent, intonacja, intencja - ebookTeatr szkolny. część 2 – akcent, intonacja, intencja - ebook
Teatr szkolny. część 2 – akcent, intonacja, intencja - ebook
 
Tam Lin i Królowa Elfów. Prastare podania, legendy i opowieści z Wysp Brytyjs...
Tam Lin i Królowa Elfów. Prastare podania, legendy i opowieści z Wysp Brytyjs...Tam Lin i Królowa Elfów. Prastare podania, legendy i opowieści z Wysp Brytyjs...
Tam Lin i Królowa Elfów. Prastare podania, legendy i opowieści z Wysp Brytyjs...
 

Głowa minotaura Marek Krajewski

  • 1. MAREK KRAJEWSKI g³owa Minotaura Marek Krajewski (ur. 1966) – najbardziej dziœ znany polski autor krymina³ów. Z wykszta³cenia filolog klasyczny. W 1999 roku debiutowa³ Œmierci¹ w Breslau, pierwsz¹ z serii powieœci z Eberhardem Mockiem, których akcja rozgrywa siê w dawnym Wroc³awiu. Kolejne tomy bestsellerowego cyklu to Koniec œwiata w Breslau (2003), Widma w mieœcie Breslau (2005), Festung Breslau (2006) oraz D¿uma w Breslau (2007). Razem z Mariuszem Czubajem opublikowa³ dwa krymina³y z cyklu, którego bohaterem jest nadkomisarz Jaros³aw Pater, pracuj¹cy w trójmiejskiej policji: Alejê samobójców (2008) oraz Ró¿e cmentarne (2009). Marek Krajewski otrzyma³ Paszport „Polityki” za rok 2005, Nagrodê Ksiêgarzy „Witryna” za najlepsz¹ ksi¹¿kê roku 2005 oraz honorow¹ Nagrodê Wielkiego Kalibru 2007. Jego powieœci s¹ t³umaczone na osiemnaœcie jêzyków, w tym angielski, hiszpañski, niemiecki, francuski, w³oski, czeski, duñski, grecki i hebrajski. www.marekkrajewski.pl – wydawnicza strona autora Lwowskie œledztwo Eberharda Mocka www.marek-krajewski.pl – strona prywatna
  • 2. Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment pełnej wersji całej publikacji. Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj. Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu. Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie internetowym e-booksweb.pl - Audiobooki, ksiązki audio, e-booki .
  • 3. MAREK KRAJEWSKI g³owa Minotaura
  • 4. Gianrico Carofiglio Świadek mimo woli Z zamkniętymi oczami Mariusz Czubaj 21:37 Martha Grimes Hotel Paradise Stacja Cold Flat Junction Hotel Belle Rouen Pod Huncwotem Pod Przechytrzonym Lisem Jean-Claude Izzo Total Cheops Szurmo Solea Tomasz Konatkowski Przystanek Śmierć Wilcza wyspa Marek Krajewski Koniec świata w Breslau Widma w mieście Breslau Festung Breslau Dżuma w Breslau Marek Krajewski, Mariusz Czubaj Aleja samobójców Róże cmentarne Jens Lapidus Szybki cash Henning Mankell Morderca bez twarzy Psy z Rygi Biała lwica Mężczyzna, który się uśmiechał Fałszywy trop Piąta kobieta O krok Zapora Aleksandra Marinina Kolacja z zabójcą Gra na cudzym boisku Ukradziony sen Złowroga pętla Śmierć i trochę miłości Męskie gry Zabójca mimo woli Płotki giną pierwsze Zygmunt Miłoszewski Uwikłanie Denise Mina Pole krwi Martwa godzina Joanna Szymczyk Ewa i złoty kot
  • 5. MAREK KRAJEWSKI g³owa Minotaura
  • 6. Copyright © by Marek Krajewski, 2009 Wydanie I Warszawa 2009
  • 7. Mojemu śp. Wujowi, Michałowi Obłąkowi, który pierwszy opowiedział mi o Lwowie swojej młodości
  • 8.
  • 10. Znam pewien labirynt [...] złożony z jedynej linii prostej. W tej linii zagubiło się już tylu filozofów, że z łatwością może się zgubić zwykły detektyw. Jorge Luis Borges, Śmierć i busola (przeł. Andrzej Sobol-Jurczykowski)
  • 11. Lwów, wtorek 9 maja 1939 roku, godzina piąta rano Nad Starym Rynkiem wstawał świt. Różowy blask wdzie- rał się między nędzne budy, w których baby zaczęły ustawiać swe kociołki z barszczem i pierogami, osiadał na bańkach z mlekiem, które żydowski handlarz tar- gał na dwukołowym wózku z mleczarni Estery Fisch, i załamywał się na daszkach kaszkietów baciarów, któ- rzy stali w bramach i nie mogli się zdecydować, czy pójść spać, czy czekać na otwarcie pobliskiego szyn- ku, gdzie mogliby zaspokoić bombą piwa palące poal- koholowe pragnienie. Poblask jutrzenki układał się na sukienkach dwóch dziewczyn, które – nie doczekawszy się w nocy żadnego klienta – w milczeniu wracały ze swoich stanowisk na Mostkach, by zniknąć w bramach przy Mikołajskiej i Smerekowej, gdzie w ubogich izbach wynajmowały łóżko z parawanem. Mężczyznom, zmie- rzającym w pośpiechu przez Wysoki Zamek do fabryki wódek Baczewskiego, różowe światło świeciło prosto w oczy, lecz oni je ignorowali, wbijali wzrok w bruko- waną jezdnię i przyśpieszali kroku, a od ich szybkich ruchów szeleściły torebki z chlebem i cebulą, które trzy- 9
  • 12. mali w dłoniach. Nikt z lwowskich uliczników i robotni- ków nie podziwiał różanopalcej Eos, rzeźbiącej trójkątne dachy szpitala Sióstr Miłosierdzia, nikt się nie zastana- wiał nad cyklicznością zjawisk natury, nikt nie analizo- wał subtelnych zmian światła i barwnych niuansów. Podkomisarz Franciszek Pirożek, podobnie jak jego krajanie, daleki był od homeryckich zachwytów. Jadąc ulicą Kazimierzowską nowiutkim policyjnym chevro- letem, patrzył z wytężoną uwagą na mieszkańców tej robotniczej dzielnicy. Szukał u nich jakichś oznak szcze- gólnego niepokoju, wypatrywał grupek ludzi żywo dyskutujących, a nawet zbitych w niebezpieczne kupy i uzbrojonych w jakieś narzędzia. Takich, którzy chcą sami zlinczować zbrodniarza. Nikogo podobnego nie widział wcześniej – ani na ulicy Kopernika, ani na Le- gionów. Nie widział i teraz. Stopniowo się uspokajał, a jego westchnienia ulgi stawały się coraz głośniejsze. Nie było zwiastunów jakichkolwiek rozruchów. Jakież to szczęście, pomyślał, mijając Teatr Wielki i parkując przed apteką na Żółkiewskiej 4, że tę potworność od- krył farmaceuta, rozsądny racjonalista, który nie miota się po podwórku i nie wrzeszczy, budząc wszystkich dokoła! Pirożek wysiadł z automobilu, rozejrzał się i poczuł ścisk w gardle. Widok posterunkowego przed apteką nie uszedł uwagi okolicznych mieszkańców, którzy stali wo- kół i głośno, a nawet dość zuchwale i obcesowo, zasta- nawiali się nad poranną obecnością stróża prawa w tym miejscu. Ten zaś spozierał na nich surowo spod daszka czapki i raz na jakiś czas robił srogą minę, uderzając dłońmi w pałkę, wiszącą wzdłuż nogawki. W tej dziel- nicy policjanci nie wzbudzali respektu. Bywały czasy, 10
  • 13. że musieli chodzić środkiem ulicy, aby uniknąć wciąg- nięcia do bramy i pobicia. Toteż posterunkowy z komi- sariatu III ucieszył się, widząc Pirożka, zasalutował mu i przepuścił do apteki. Podkomisarz wiedział, dokąd ma iść. Skierował się za ladę, na której stał przestarzały te- lefon, przeszedł przez ciemną sień, potknął się o skrzyn- kę, w której leżała zardzewiała waga apteczna, i wszedł do kuchni mieszkania na tyłach, zajmowanego przez aptekarza i jego rodzinę. O ile aptekarz, pan Adolf Aschkenazy, zachowywał się – zgodnie z przewidywaniami Pirożka – bardzo spo- kojnie, o tyle jego żona nie miała w sobie nawet kropli jego zimnej krwi. Siedziała przy stole, szczupłe palce wciskała w papiloty, otaczające jej czaszkę jak czapka narciarska, i głośno zawodziła, potrząsając głową. Mąż obejmował ją ramieniem i podsuwał pod usta szklan- kę z naparem waleriany, jak można było poznać po za- pachu. Na ogniu podskakiwał czajnik. Para zasnuwała okna, co uniemożliwiało podglądanie jakiemuś gapio- wi, którego nie przepędził posterunkowy na zewnątrz. Zaduch był dławiący. Pirożek zdjął kapelusz i otarł czo- ło. Pani Aschkenazy wpatrywała się w niego z takim przerażeniem, jakby ujrzała diabła, nie zaś rumianego, zażywnego i wzbudzającego ogólne zaufanie funkcjo- nariusza. Pirożek mruknął słowa powitania i odtworzył w pamięci rozmowę telefoniczną, jaką przeprowadził z panem Aschkenazym pół godziny temu. Aptekarz opowiedział wtedy wszystko bardzo spokojnie i szcze- gółowo. Pirożek nie musiał go zatem pytać teraz o to samo, i to w dodatku w obecności wystraszonej żony i przyklejonego do szyby ciekawskiego. – Gdzie jest wyjście na podwórko? – zapytał Pirożek. 11
  • 14. – Przez sień i do końca, panie pulicaj – nieoczekiwa- nie odpowiedziała pani Aschkenazy. Pirożek, nie zastanawiając się nad nagłą aktywnoś- cią aptekarzowej, wszedł z powrotem do ciemnej sieni. Przez drzwi obok słyszał głośne pochrapywanie. Pewnie małe dzieci, pomyślał, one zawsze mają mocny sen, któ- rego nie przerwie nawet panosząca się wokół śmierć. Błotniste podwórko zabudowane było z trzech stron. Od ulicy oddzielał je żelazny parkan, do którego do- stępu bronili posterunkowi. Dokoła stały dwupięt- rowe odrapane budynki z wewnętrznymi galeryjkami. Na szczęście większość mieszkańców spała. Jedynie na pierwszym piętrze siedziała siwa kobieta na stołeczku i nie spuszczała oczu z przodownika Józefa Dułapy, któ- ry stał nieopodal wychodka i palił papierosa. Wyszed- łem za potrzebą, Pirożek odtwarzał w myślach telefo- niczną relację Aschkenazego, i znalazłem w ustępie coś strasznego. – Dzień dobry, panie komisarzu – powiedział Dułapa i zdeptał butem niedopałek. – Co wy robicie, Dułapa! – krzyknął Pirożek, aż sta- ruszka podskoczyła na galeryjce. – Tu jest miejsce zbrodni! Naplujcie na peta i do kieszeni! Nie zamazujcie mi śladów, do jasnej cholery! – Tak jest! – odpowiedział Dułapa i zaczął szukać nie- dopałka pod nogami. – Gdzie to jest? – Pirożek, kiedy to powiedział, poczuł niesmak. Nie powinien mówić o martwym człowieku „to”. – No, gdzie jest ciało? – poprawił się. – Nie ruszaliście go przypadkiem? Pokazać palcem i dawać mi latarkę! – W ustępie, niech pan komisarz uważa. Leżą tam bebechi – szepnął przodownik zaniepokojony i dodał 12
  • 15. jeszcze ciszej, wręczając mu latarkę. – Panie komisarzu, bez urazy, ali to straszna sprawa. Jak raz dla komisarza Popielskiego. Pirożek nie obraził się. Uważnie zlustrował wilgotną, czarną ziemię, aby nie zadeptać jakichś śladów. Potem podszedł do ustępu i otworzył drzwi. Smród odebrał mu oddech. Widok, jaki ujrzał w różowym świetle świ- tu, zaburzył mu jasność widzenia. Komisarz kątem oka dojrzał, jak staruszka wychyla się mocno za barierkę, chcąc zajrzeć w głąb wychodka. Zatrzasnął drzwi. – Dułapa – powiedział, wciągając do płuc zepsute po- wietrze – usuńcie z galerii tę starą. Przodownik poprawił haftkę krępującą kołnierz i ruszył z groźną miną w stronę schodów. – No, drypcia – krzyknął do kobiety – na chawiry, ali już! – Człowiek za potrzebą wyjść nie moży! – wrzasnę- ła kobieta, ale posłusznie schowała się do mieszkania, przezornie zostawiając stołek na galerii. Pirożek otworzył jeszcze raz drzwi i oświetlił bladą bryłę leżącą w ustępie. Ciałko dziecka było tak przekrzy- wione, jakby ktoś próbował wcisnąć jego główkę pod kolano. Włosy na czaszce były rzadkie i poskręcane. Skóra policzków wzdymała się pod naporem opuchliz- ny. Na progu leżały jelita, których śliską powierzchnię pokrywały nieregularne strumyki krwi. Całe ciało po- kryte było strupami. Podkomisarz miał uczucie, jakby jego krtań stała się czopem blokującym oddech. Oparł się o otwarte drzwi. Nigdy czegoś takiego nie widział. Chore, kostropate, połamane dziecko. Ma, na oko, nie więcej niż trzy lata. Wyprostował się, splunął i jeszcze 13
  • 16. raz spojrzał na ciało. To nie były strupy. To były rany kłute. Pirożek zatrzasnął drzwi wychodka. Dułapa patrzył na niego z niepokojem i zaciekawieniem. Z oddali, od strony Gródeckiej, zadzwonił pierwszy tramwaj. Nad Lwowem wstawał piękny majowy dzień. Macie rację, Dułapa – podkomisarz Pirożek powiedział to bardzo powoli. – To jest sprawa jak raz dla Popiel- skiego. Lwów, wtorek 9 maja 1939 roku, kwadrans na jedenastą rano Leokadia Tchorznicka wyszła na balkon swojego miesz- kania przy Kraszewskiego 3 i przyglądała się przez chwilę fragmentowi Ogrodu Jezuickiego. Robiła to co- dziennie, ponieważ uwielbiała tę krzepiącą pewność, że wokół nic się nie zmienia i zajmuje należne sobie miejsce: kasztany, buki, dęby, pomnik Agenora Gołu- chowskiego i statua wazy z alegoriami życia. Tego dnia nastąpiła jednak pewna zmiana w porównaniu z minionymi tygodniami. Zakwitły bowiem kasztany i pojawili się maturzyści z pobliskiego gimnazjum Jana Długosza. Z wysokości pierwszego piętra widziała kil- ku młodzieńców w mundurach gimnazjalnych, którzy szli w górę ulicy z papierosami w dłoniach, dzierżyli pod pachami książki ściśnięte paskiem i kłócili się za- żarcie o wzajemne związki, jak dosłyszała, tangensów i sinusów. Przypomniała sobie swoją własną maturę przed czterdziestu laty, a potem szczęśliwe lata studiów 14
  • 17. romanistycznych na Uniwersytecie Jana Kazimierza, kiedy jako jedna z czterech panien na wydziale, oto- czona była nieustannie adoratorami. Łokcie wsparła na pierzynie leżącej na balustradzie, twarz wystawiła ku słońcu i chętnie przywitała w myślach swe gimna- zjalne i studenckie wspomnienia. Pod balkonem z hu- kiem przejechała ciężarówka ze złomem. To było coś nieoczekiwanego. Leokadia nie znosiła rzeczy nieprze- widywalnych. Kiedy się zdarzały, wyrzucała sobie brak wyobraźni. Tak było właśnie teraz. Wzdrygnęła się, szybko weszła z powrotem do mieszkania i zamknęła okno balkonowe. Ostatnie, czego by pragnęła, to przebudzenie teraz jej kuzyna Edwarda Popielskiego, z którym mieszkała od lat dwudziestu. Przez te wszystkie lata jedyne spory, jakie wybuchały między nimi, dotyczyły nieoczekiwa- nych pobudek kuzyna – a to przeciąg trzasnął we framu- gę niedomkniętym oknem, a to domokrążca donośnym głosem zachwalał na podwórku swe towary, a to służąca zbyt głośno śpiewała w kuchni godzinki. Wszystkie te zdarzenia gwałtownie burzyły sen Edwarda, który kładł się spać o piątej rano i nie zwykł wstawać z łóżka przed pierwszą po południu. Leokadia podeszła zaniepoko- jona do drzwi sypialni kuzyna, której okna wychodziły na podwórze, podobnie jak okna pokoju jego córki Rity i okno kuchenne. Nasłuchiwała przez chwilę, czy prze- raźliwy chrzęst starego żelaza sprzed minuty wywołał taki skutek, jak przypuszczała. Stało się to, czego się obawiała. Jej kuzyn już nie spał. Stał przy drzwiach wej- ściowych i trzymał w dłoni słuchawkę telefonu. Niepo- trzebnie odkładałam słuchawkę na widełki, wyrzucała sobie w myślach, ale co miałam zrobić, kiedy od szóstej 15
  • 18. rano wydzwaniano do Edwarda z komendy? W końcu obudziłby się i miałabym z nim krzyż pański. Teraz Edward stał w przedpokoju i milczał, wpatrując się w słuchawkę, jakby tam widział żywego człowieka. Nagle przemówił podniesionym głosem. Weszła szyb- ko do kuchni i zamknęła za sobą drzwi, aby nie pod- słuchiwać. Jej dyskretne zachowanie nic jednak nie dało. Edward krzyczał na cały przedpokój i słyszała każ- de jego słowo. – Nie rozumie pan po polsku, panie naczelniku?! – Wiedziała już, że rozmawia ze swoim szefem, naczel- nikiem urzędu śledczego. – Nie wyraziłem się jasno?! Odmawiam przystąpienia do tego śledztwa i odmawiam podania powodów mojej decyzji! To wszystko, co mia- łem panu naczelnikowi do zakomunikowania! Usłyszała łoskot rzuconej słuchawki, trzask desek w salonie pod jego stopami, a potem charakterystyczny odgłos kręcącej się tarczy telefonicznej. Dokądś dzwo- ni, pomyślała, może chce przeprosić tego Zubika? Te- raz mówił znacznie ciszej. Westchnęła z ulgą. Nie lubi- ła, kiedy się kłócił z przełożonymi. Nigdy jej nie chciał zdradzić powodu kłótni, a ten tkwił w nim jak drzazga i sprawiał, że puchł i czerwieniał od niewyładowanego gniewu, a wszystko to mogło się znów skończyć atakiem. Żeby choć raz się przemógł, pomyślała, i powierzył jej sekret swoich stosunków z tym gburowatym naczelni- kiem! Pomogłoby! Dlaczego nie chce porozmawiać na temat tych konfliktów, podczas gdy nie ma przed nią żadnych tajemnic dotyczących nawet najtajniejszych śledztw? Wie, że milczałaby jak kamień! 16
  • 19. Ze spiżarki wyjęła pierniki juraszki, które rano kupiła u Zalewskiego, a potem włożyła do dzbanka świeżo utłuczone ziarna kawy i zalała je wrzątkiem. Skrzyp- nęła deska w podłodze i zaszeleściły kotary. Skończył rozmawiać, wszedł do salonu, przesłonił światło sło- neczne kotarami i pewnie siedzi teraz pod zegarem z papierosem i gazetą, pomyślała, stawiając naczynia na tacy. Prawie wszystkie jej przypuszczenia się sprawdziły – z wyjątkiem gazety, która wciąż spoczywała na stoliku w przedpokoju. W salonie grube zielone kotary były zaciągnięte, a wśród sufitowej sztukaterii palił się żyran- dol. Edward Popielski siedział w fotelu pod stojącym zegarem i strzepywał popiół z papierosa do popielnicz- ki w kształcie muszli. Był ubrany w spodnie z grubego sukna, skórzane, lśniące od pasty, domowe pantofle oraz wiśniową bonżurkę z czarnymi, aksamitnymi wy- łogami. Na jego łysej głowie widać było ślady mydła do golenia i jedno małe zacięcie. Pociągnięte czernidłem, krótko przycięte wąsy i broda otaczały jego usta. – Dzień dobry, Edwardzie. – Leokadia uśmiechnęła się i postawiła tacę na stole. – Musiałam być na balko- nie, kiedy wstałeś i goliłeś się w łazience. A wtedy zate- lefonował Zubik, ty drgnąłeś na dźwięk dzwonka i zrani- łeś się w głowę. Tak było? – Powinnaś pracować razem ze mną w policji – tymi słowami zawsze podsumowywał dedukcje kuzynki. Tak też zrobił i teraz, ale jego słowom nie towarzyszył zwyk- ły w tej sytuacji uśmiech. – Nie ma dzisiaj Hanny? Leokadia usiadła przy stole i nalała kawy do filiżanek. Czekała, aż usiądzie i odprawi zwykły rytuał śniadanio- wy – „primum makagigi, deinde serdelki”, co oznacza- 17
  • 20. ło, że zawsze najpierw zjadał ciastka z kawą, a potem parówki z chrzanem i bułeczkami z masłem, popijając to herbatą. Lecz on nie usiadł przy stole; wciąż palił pa- pierosa, którego niedopałek wsadził do bursztynowej cygarniczki. – Nie musisz tak palić na czczo, zgaś to i siadaj do śniadania. – A zresztą dzisiaj jest wtorek. – Nie rozumiem – cygarniczka stuknęła o brzeg muszli – związku między jednym a drugim. Po powolnym tempie jego wypowiedzi poznała, że jest w bardzo złym humorze. – Bo nie ma związku – rzekła. – Dzisiaj jest wtorek i Hanna ma wolne. Odpowiedziałam po prostu na twoje pytanie. Edward odstawił popielniczkę na stolik pod zegarem. Obszedł stół dokoła i nagle zatrzymał się za jej plecami. Chwycił ją za skronie i pocałował w głowę, burząc nieco jej staranną fryzurę. – Przepraszam za mój podły nastrój – powiedział i usiadł za stołem. – Źle się zaczął ten dzień. Telefonował Zubik i... – Odmówiłeś poprowadzenia śledztwa w sprawie tego chłopca, o którym pospólstwo powiada, że został rytu- alnie zamordowany przez Żydów? – zapytała, nie licząc wcale na odpowiedź. – Skąd wiesz? – odparł i przełknął kęs piernika. – Słyszałam. A nawet gdybym nie słyszała, to mogła- bym się tego domyślić... Zawsze przed śniadaniem sia- dasz pod zegarem, palisz i czytasz gazetę. Dzisiaj tego nie uczyniłeś. „Słowo” i jego dodatek nadzwyczajny leżą nietknięte. Albo byłeś tak wzburzony, że nie miałeś 18
  • 21. ochoty na lekturę, albo wiedziałeś, co będzie na pierw- szej stronie. Założyłam to drugie. – To prawda – odpowiedział ponuro i nie pochwalił, jak zwykle, jej prawidłowego rozumowania. – Dlaczego odmówiłeś Zubikowi? Wiesz, że może cię za to spotkać dymisja? A nade wszystko, chcesz, by zbrodniarz uszedł bezkarnie? Taki zarzut w normalnych okolicznościach wywołałby u Edwarda wybuch złości. Jak śmiesz mnie o to posą- dzać?!, krzyknąłby. Teraz jednak milczał, a jego szczęka poruszała się rytmicznie, gdy jadł. – O to samo zapytał mnie Zubik – powiedział nie- śpiesznie, kiedy przełknął – i wtedy podniosłem na nie- go głos. – Ale ja nie jestem Zubikiem! – Szczupła postać Leo- kadii poruszyła się gwałtownie. – I mnie możesz wszyst- ko powiedzieć... – Nie jesteś Zubikiem – przerwał jej – i dlatego nie podniosę na ciebie głosu. Wiedziała, że jak zwykle niczego się od niego nie do- wie. Dopiła kawę i wstała, aby pójść do kuchni i zagrzać mu serdelki. Edward nagle podniósł się, chwycił ją za przegub i posadził na krześle. Opowiedziałbym ci wszystko, Lodziu, ale to okropnie długa historia. – Wsadził nowego papierosa do cygar- niczki. Z radością pomyślała, że to oznacza koniec jego wa- hania i zaraz wszystkiego się dowie. – Opowiedziałbym ci wszystko, ale nie wiem, od cze- go zacząć... To ma związek ze sprawą Minotaura. 19
  • 22. Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment pełnej wersji całej publikacji. Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj. Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu. Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie internetowym e-booksweb.pl - Audiobooki, ksiązki audio, e-booki .